1. Bolesna przeszłość

1.9K 32 18
                                    

Nagle obudziłam się.
Nie do końca zdawałam sobie sprawę z tego, gdzie jestem, ani co się stało. Mocno bolała mnie głowa i brzuch. Rozejrzałam się półprzytomnie po ciemnym pomieszczeniu. Wydawało się tak boleśnie znajome. Nagle powoli zaczęłam sobie wszystko przypominać.
On znowu mi to zrobił... dlaczego, zastanawiałam się, przecież kiedyś było nam tak dobrze, jednak wszystko się zepsuło. Tak bardzo się Go bałam. Często nie mogłam wymówić nawet Jego imienia.
Rozejrzałam się przestraszona, nasłuchując czy przypadkiem tutaj nie idzie. Nic nie usłyszałam. Spojrzałam na podświetlany zegarek, który miałam na ręku, wskazywał godzinę 02.30, więc pewnie spał, bo z tego co pamiętałam dyżur miał dopiero na 09.00.
Miałam jeszcze trochę czasu.
Leżałam na podłodze, niedaleko kanapy. Usiadłam, opierając się plecami o kanapę. Schowałam głowę w ręce, a do oczu napłynęły mi łzy, jednak nie pozwoliłam im popłynąć. Nie pamiętam, kiedy ostatnio płakałam, nie wiedziałam, czy wiem jak to się jeszcze robi. Przy Nim chowałam wszystkie emocje, które czułam, przybierałam maskę obojętności. Nie czułam nic, poza wszechobecną pustką i strachem. Nie mam pojęcia, kiedy ostatnio czułam radość, szczęście, czy w ogóle kiedy po raz ostatni się uśmiechałam.
Podniosłam głowę z kolan i spojrzałam w ścianę. Zastanawiam się, dlaczego tym razem tutaj jestem. Próbowałam sobie to przypomnieć, jednak nie potrafiłam przez pulsujący ból głowy i brzucha, który powodował mdłości.
Dopiero po dobrej chwili przypomniałam sobie co wydarzyło się wieczorem.
Znów coś Mu nie pasowało, jednak tym razem było to totalnie absurdalne. Przygotowałam Mu obiad, bo miał późno wrócić do domu po ciężkim dyżurze. Wrócił, zjadł, ale zdenerwował się, że było zbyt mało słone, choć zwykle nie lubił słonych potraw. Najpewniej wcale nie o to chodziło, pewnie znowu coś Mu nie wyszło i całą złość wyładował na mnie. Znów dostałam od niego mocno w twarz i znów podał mi jakieś leki, po których urwał mi się film i obudziłam się, zamknięta tutaj z mocnym bólem głowy, spowodowanym uderzeniem i bólem brzucha, spowodowanym zbyt dużą dawką leku. Ostatnio bardzo często mnie tu zamykał, podawał mi coraz gorsze leki, w za dużych dawkach i był coraz bardziej agresywny. Tak bardzo się go bałam, chciałam uciec, ale nie miałam jak, ani dokąd.
Postanowiłam położyć się na kanapę i spróbować usnąć w nadziei, że rano poczuję się choć odrobinę lepiej. Wstałam, od razu mocno zakręciło mi się w głowie, na szczęście udało mi się usiąść na kanapę. Siedząc, próbowałam opanować mdłości i drgawki, które wstrząsnęły moim ciałem. Po jakimś czasie mi się udało. Położyłam się i myślami wróciłam do mojego wcześniejszego życia, które nigdy nie było łatwe.
Jeśli chodzi o dzieciństwo, to miałam nawet udane. Rodzice bardzo troszczyli się o mnie i mojego brata Krystiana, zawsze nas kochali. Jednak wszystko się zepsuło kiedy miałam 15 lat. Właśnie wtedy lekarze wykryli u mnie nowotwór. Rozpoczęłam leczenie, rodzice bardzo mnie wspierali, po trochu zaniedbując Krystiana, który zaczął popadać w złe towarzystwo. Jednak chemia nic nie dawała, mój stan się coraz bardziej pogarszał, rodzice już nie wiedzieli co robić. Właśnie zaczynali tracić i córkę, która przegrywała z chorobą, i syna, który kilka razy był notowany, aż w końcu trafił do poprawczaka. W dniu kiedy tam trafił, dowiedziałam się, że zostały mi dwa miesiące życia. Wstrząsnęło mną to, myślałam, że już nigdy nie zaznam miłości, nigdy nie dostanę pierwszego pocałunku, ani nie spełnię swoich marzeń oraz że przeze mnie mój brat zniszczył sobie życie. To wszystko, powoli mnie przytłaczało. Na szczęście po jakim czasie wszystko zaczęło iść ku lepszemu. Leczenie zaczęło nareszcie przynosić efekty i w końcu pokonałam raka. Później skończyłam z wyróżnieniem szkołę i dostałam się na wymarzone studia medyczne. Pragnęłam ratować ludzi, pomagać im, dawać nadzieję, że wszystko będzie dobrze. Tutaj niestety pojawiły się kolejne problemy, a mianowicie to, że mieszkałam w malutkim mieście, i musiałam wyjechać na studia dość daleko. Pierwsze 1,5 roku studiów były ciężkie, ponieważ mimo że odkąd pokonałam raka minęło kilka lat, to wciąż miałam problemy zdrowotne i często trafiałam do szpitala. Jednak mimo problemów, udało mi się skończyć studia i to z wyróżnieniem, jako najlepsza na roku. Zdobyłam specjalizację z anestezjologii i chirurgii. Przez to, że miałam najwyższe wyniki zaproponowano mi staż w jednym z najlepszych szpitali w Stanach Zjednoczonych. Od razu się zgodziłam, to była moja szansa na lepsze życie. Może to był najgorszy błąd w moim życiu, ale podczas stażu naprawdę dużo się nauczyłam, ale również poznałam Jego, mojego obecnego męża, „szanownego doktora" Stanisława Potockiego. A wszystko zaczęło się od tego, że w nowym kraju i miejscu czułam się dość niepewnie i to właśnie On podał mi pomocną dłoń i bardzo pomógł. Dzięki Niemu zaklimatyzowałam się w zupełnie nowej dla mnie rzeczywistości i poznałam tajniki pracy w zawodzie. Był miły, uczynny, naprawdę dobrze nam się rozmawiało. To był dla mnie bardzo ciężki okres, nowy kraj, kultura, pierwsza praca, rozłąka z rodziną, coraz większe problemy z moim ukochanym bratem. Może jakbym została w Polsce udałoby mi się uratować Krystiana, a tak to robił coraz gorsze rzeczy. Zakochałam się w Stanisławie. Wzięliśmy szybki ślub i zamieszkaliśmy razem w małym mieszkaniu. Wszystko było dobrze, przez dość duży okres czasu byłam naprawdę szczęśliwa. Jednak wszystko zaczęło się zmieniać. Stanisław zaczął być coraz bardziej gwałtowny, agresywny. Nieraz mnie uderzył. Zaczął mnie kontrolować, sprawdzał maile, korespondencję. Zaczął kontrolować wszystko co robię, z kim się spotykam. Kiedy dostałam swoją pierwszą prawdziwą pracę, poszedł do mojego szefa, wmówił mu, że mam problemy psychiczne, przez co mnie zwolniono. Zaraz potem Stanisław zaczął mnie zamykać, głodzić. Kontrolował mnie na każdym kroku i w każdym możliwym aspekcie życia. Jednak to nie wszystko. O wiele gorsze było to, że zawsze jak Mu się przeciwstawiałam, to podawał mi leki, o nieznanym mi składzie, jednak wiedziałam, że w o wiele większych dawkach niż dopuszczalne. Próbowałam z Nim walczyć, niestety Stanisław był silniejszy ode mnie. Na początku nie było to zbyt częste, jednak w ostatnim czasie było coraz gorzej i coraz częściej budziłam się zamknięta w tym pomieszczeniu. Ale to wszystko nie było najgorsze. Najgorsze było to, że zawsze po tym jak mnie skrzywdził, to przychodził, przepraszał i mówił; „To wszystko dla Twojego dobra, Aniu." Z początku Mu wierzyłam, jednak teraz zdawałam sobie sprawę, że to wszystko kłamstwa, a Stanisław po prostu lubi to uczucie dominacji nade mną i mój strach przed Nim. Naprawdę pragnęłam się od niego uwolnić i uciec, najlepiej wrócić do ukochanej Polski. Choć jeszcze nie wiedziałam, jak dokładnie to zrobić, wiedziałam, że muszę się od Niego uwolnić i zacząć nowe życie.
„Pragnę tylko, żeby ktoś mnie uratował, pomógł mi. Żeby mnie stąd zabrał od Niego i zapewnił bezpieczeństwo, a być może kiedyś pokochał. Czy to naprawdę, aż tak dużo? Czy ja proszę o tak wiele? Czy ja już naprawdę nie zasługuję na przyjaźń, miłość i szczęście?" - pomyślałam zmęczona. Tak bardzo źle się czułam. Pogrążona w ponurych myślach i bolesnych wspomnieniach oraz marzeniach o lepszym życiu, w końcu zasnęłam, dość niespokojnym snem, podczas którego, kilka razy się budziłam, nękana koszmarami i potwornym bólem głowy i brzucha.

Długo wyczekiwany ratunek...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz