77. Opowieść

379 19 14
                                    

Następnego dnia obudziłam się i przez chwilę byłam lekko zdezorientowana. Jednak po chwili wszystko sobie przypomniałam. Tę wyprawę Wiktora, te tajemnicze groźby, to, że pokłóciłam się ze wszystkimi, aż w końcu całe to zdarzenie w piwnicy.
Wszystko to wróciło do mnie w jednej chwili, przytłaczając mnie. Rozejrzałam się niepewnie. Dziś czułam się już lepiej niż wczoraj, ponieważ leki zaczęły działać, przez co przestała boleć mnie głowa i brzuch. Nie czułam też tego dziwnego niepokoju co wczoraj, a poza tym miałam więcej siły.
Wiedziałam, że powinnam leżeć w łóżku, ale jedna rzecz nie dawała mi spokoju. Przypomniałam sobie, jak Martyna oświadczyła mi, że Ivan tylko drasnął Wiktora i że po dwóch dniach się obudzi, ale nie wiedziałam jaki jest jego stan teraz, a poza tym zaczynałam za nim tęsknić.
Potem zaczęłam rozmyślać nad ostatnimi wydarzeniami. Uświadomiłam sobie, że po każdej mojej kłótni z Wiktorem, zdarzała się jakaś tragedia i pomyślałam, że może to znak, że nie powinniśmy być razem.
Smutna usiadłam na łóżku, po czym zsunęłam nogi na podłogę, wkładając je w kapcie. Następnie odczepiłam kroplówkę i przytrzymując się ściany, wstałam. Momentalnie lekko zakręciło mi się w głowie, jednak po chwili to minęło. Założyłam szlafrok, po czym podeszłam powoli do okna. Wyglądając przez nie, zobaczyłam skąpane słońcem wejście do bazy. Momentalnie zatęskniłam za pracą i przyjaciółmi. Smutna odwróciłam się od okna i podeszłam do drzwi, wyszłam na korytarz, po czym ruszyłam w stronę SORu. Miałam nadzieję, że będzie tam Michał, a nie Potocki. Niestety, znów miałam pecha.
Chciałam się wycofać niezauważona, ale mężczyzna mnie zauważył i podszedł do mnie. Zadrżałam ze strachu, a on odezwał się z głupim uśmieszkiem:
- „O, moja była żona. Widzę, że znowu masz kłopoty. Kto Ci rozbił tę Twoją piękną główkę? A może to ten Twój kochanek okazał się takim damskim bokserem, co? Wiedziałem, że Banach nie jest święty, ale że doprowadzi Cię do takiego stanu, to bym się nie spodziewał. Mówiłem, żebyś wróciła do mnie. Zadbałbym o to, żebyś była szczęśliwa. Wiesz, że rozwód to nieraz dopiero początek?"
Patrzyłam na niego z niedowierzaniem. Czy on naprawdę był aż tak głupi, czy tylko takiego udawał.
Chciałam minąć go i wyjść, ale ten pajac znów złapał mnie mocno za nadgarstki. Niespokojnie spojrzałam na niego. Ostatnie wydarzenia sprawiły, że znów stałam się niepewna. Jednak i tak spróbowałam się wyrwać, oświadczając stanowczo:
- „Puść mnie, Stanisław. Rozdział z Tobą dawno zamknęłam i nie chcę do tego wracać. Odczep się wreszcie ode mnie i mojej rodziny. Puść mnie wreszcie!"
Mężczyzna uśmiechnął się złowieszczo do mnie, po czym pociągnął mnie przez SOR do swojego gabinetu. Tam zamknął drzwi i mnie puścił.
Przerażona cofnęłam się do ściany, błagając, żeby ktoś tu przyszedł.
- „Myślisz, że tak łatwo odpuszczę? To się grubo pomyliłaś! Jesteś moja i tylko moja!" - powiedział Stanisław, po czym złączył nasze usta w pocałunku.
Próbowałam go odegnać, ale wciąż byłam osłabiona. Nagle drzwi gabinetu się otworzyły i ktoś odepchnął Potockiego ode mnie. Przerażona cofnęłam się i wylądowałam na podłodze, potykając się o kabel.
Usłyszałam jakąś kłótnie, ale oszołomiona nic nie rozumiałam. Po chwili poczułam czyjąś obecność obok, więc powoli otworzyłam oczy. Zobaczyłam przestraszonego Piotrka, który widząc, że znów jestem świadoma, odezwał się cicho:
- „Pani Doktor, wszystko w porządku?"
Nie odpowiedziałam, rozglądając się niespokojnie.
- „Spokojnie, nie ma go tutaj. Wyrzuciłem go z gabinetu." - odparł Piotrek.
Przestraszona spojrzałam na ratownika, po czym powoli wstałam. W tej samej chwili do gabinetu wszedł zmartwiony Michał.
- „Aniu, nic Ci nie jest?"
- „Nie..." - wykrztusiłam drżącym głosem, po czym znalazłam się w jego ramionach.
Mężczyzna chwilę mnie przytulał, po czym spoglądając na mnie, zapytał:
- „Aniu, czemu wyszłaś z pokoju? Przecież wiesz, że powinnaś odpoczywać."
- „Chciałam Cię znaleźć i dowiedzieć się co z Wiktorem." - odparłam cicho.
- „Oj, Aniu. Trzeba było zadzwonić, od razu bym przyszedł."
Spuściłam żałośnie głowę. Było mi głupio. Znów sobie nie poradziłam.
- „Aniu, spokojnie. Spójrz na mnie."
Niepewnie spojrzałam na mężczyznę. Uśmiechał się, a w jego oczach zobaczyłam ciepło. Niepewnie się uśmiechnęłam.
- „Od razu lepiej. Do twarzy Ci z tym uśmiechem." - odparł Michał ze śmiechem, po czym dodał:
- „A teraz chodź. Wrócimy do sali i na spokojnie porozmawiamy."
Skinęłam niepewnie głową.
- „Dziękuję." - zwróciłam się niepewnie do Piotrka.
Ten uśmiechnął się do mnie, po czym pobiegł do karetki, ponieważ dostał wezwanie.
Michał pomógł mi wrócić do sali, gdzie usiadłam na łóżku, patrząc w ścianę. Mężczyzna usiadł obok mnie, przyglądając mi się. Po jakimś czasie odezwał się:
- „Co się stało tam na SORze?"
Spojrzałam na niego niepewnie, po czym odpowiedziałam cicho:
- „Szukałam Ciebie, a on wyszedł z SORu. Chciałam odejść, ale złapał mnie za nadgarstki. Mówił, że to pewnie Wiktor mnie tak załatwił i że powinnam do niego wrócić. Jak się postawiłam, to zaciągnął mnie do gabinetu. Stwierdził, że jestem tylko jego. Potem..."
Przerwałam, nie chcąc mówić co było dalej, ale Michał zapytał cicho:
- „Zaczął Cię na siłę całować, ale zjawił się Piotrek i mu przerwał?"
Skinęłam głową, a do oczu napłynęły mi łzy. Michał przytulił mnie, po czym odezwał się cicho:
- „Aniu, opowiesz mi, co wydarzyło się wtedy na tym fatalnym dyżurze?"
Spojrzałam na niego z bólem w oczach. Nie chciałam nikomu o tym mówić, ani przeżywać tego jeszcze raz, ale wiedziałam, że jak wyrzucę to z siebie, to poczuję się lepiej. Zaczęłam drżącym głosem:
- „Dzień wcześniej pokłóciłam się z Wiktorem. Oskarżył mnie, że mam romans z Marcinem..."
Na tym imieniu zatrzymałam się, a do oczu napłynęły mi łzy.
- „Aniu, spokojnie, nie płacz. Wiem co myślisz o Marcinie, ale to nie jest tak jak myślisz."
- „Nie?"- szepnęłam zdziwiona.
- „Nie. To właśnie Marcin pomógł policji Was namierzyć. Miał dług u Ivana, który jest jego dalekim wujem. Jego słudzy co jakiś czas przychodzili do niego odebrać pieniądze. Marcin bał się iść z tym na policję, ponieważ Ivan zagroził, że skrzywdzi Kamilę i dziecko, ale kiedy dowiedział się o Twoim porwaniu, nie mógł pozostać obojętny. Opowiedział o wszystkim policjantom i zaproponował współpracę. Dostał nadajnik GPS i podsłuch, przez co policjanci wkroczyli w odpowiednim momencie."
Spoglądałam na niego zaskoczona. Nie spodziewałam się tego, ale bardzo mnie to ucieszyło.
- „Czyli nie zdradził mnie." - odparłam cicho.
- „Nie Aniu, Marcin zawsze był po Waszej stronie. Powiedz mi co było dalej. Pokłóciliście się z Wiktorem o Marcina i co potem?"
- „Wiktor wzburzony wrócił do domu, a ja nie spałam całą noc. Następnego dnia Wiktor miał wolne, a ja miałam dyżur. Było chwilę przed 12.00, gdy zadzwonił mi telefon. Dzwonił Wiktor. Z początku wahałam się, czy w ogóle odebrać, ale odebrałam. Jedyne co usłyszałam to swoje imię, a potem dźwięk uderzenia i odgłos upadającego ciała. Zaraz potem dostałam tego SMS. Szukałam Ciebie, ale operowałeś. Potem dostałam kolejne wezwanie, a jak z niego wróciłam, to zostawiłam Ci ten list. Potem dostaliśmy to fatalne wezwanie. Rozdzieliliśmy się, byłam w sadzie, oni mnie złapali, pobili i zaciągnęli do samochodu. Tam otrzymałam mocne uderzenie w głowę." - odparłam drżącym głosem i się rozpłakałam.
Michał przytulił mnie, po czym zapytał:
- „Co było dalej?"
Płacząc, opowiedziałam mu:
- „Jak się ocknęłam w tej piwnicy, tak źle się czułam. Wiktor się mną zaopiekował, a potem te zbiry go pobiły. Następnego dnia pojawił się Ivan i oskarżył mnie o zabicie jego brata. Stwierdził, że zobaczę jak to jest i postrzelił Wiktora. Potem zaciągnęli mnie na podwórko i mocno przywiązali mnie do drzewa. Ivan stanął przede mną i wycelował mi pistolet prosto w głowę. Zamknęłam oczy... Michał, ja byłam pewna, że on mnie..."
Nie byłam w stanie dokończyć. Michał tulił mnie mocno, po czym wyszeptał:
- „Aniu, już dobrze. Już wszystko w porządku."
Skinęłam głową, pociągając nosem, po czym zapytałam:
- „Michał, o co chodziło temu Ivanowi?"
- „Marcinowi udało się dowiedzieć, że jak skończyłaś praktyki w Stanach, to przez chwilę pracowałaś w jednym szpitalu. Jednego dnia operowałaś razem z innymi lekarzami 16-latka. Niestety jego stan był bardzo poważny i wykrwawił Wam się na stole. To był właśnie brat Ivana. Zaraz potem oskarżył on szpital o zaniedbanie, a Tobie zaprzysiągł zemstę i jak widać próbował ją spełnić."
Zadrżałam. Teraz chociaż wiedziałam, dlaczego Ivan chciał pozbawić mnie życia. Jednak po chwili uświadomiłam sobie coś jeszcze.
- „Michał, ja to wszystko będę musiała jeszcze raz opowiedzieć na komendzie?" - zapytałam przerażona.
- „Nie, Aniu. Nagrałem naszą rozmowę i przekażę ją policjantom. Jak będą mieli jeszcze jakieś pytania, skontaktują się z Tobą."
- „Dziękuję." - odparłam z wdzięcznością, po czym zapytałam:
- „Michał, a jeśli on miał rację?"
- „Niby kto i w którym momencie?"
- „Potocki i Ivan... Może ja faktycznie nie zasługuję na Wiktora? Może faktycznie nie powinniśmy być razem? Przecież my się ciągle kłócimy, a po każdej takiej naszej kłótni dzieje się coś strasznego..."
Rozpłakałam się, przypominając sobie Ivana i wydarzania z piwnicy.
Michał przytulił mnie, po czym zaczął mówić:
- „Aniu, a czy Ty faktycznie chcesz rozstać się z Wiktorem?"
- „Nie, ale..."
- „Aniu, posłuchaj mnie teraz uważnie. Ostatni miesiąc był dla Was obojga bardzo ciężki. Najpierw Twój rozwód, potem wyprawa Wiktora, do tego jeszcze pogróżki i Twoja kłótnia z przyjaciółmi. Jakby tego wszystkiego było mało, jeszcze to porwanie. Oboje przeszliście przez piekło, które na każde z Was wpłynęło inaczej. Oboje zareagowaliście zbyt impulsywnie. Ty odsuwając wszystkich od siebie i nie mówiąc nikomu o pogróżkach, Wiktor wyjeżdżając na wyprawę, zostawiając Was, a potem naskakując na Ciebie.
Jednak czy to naprawdę jest powód, żeby się rozstawać? Czy wytrzymacie bez siebie? Pewnie nie.
Powinniście razem na spokojnie o wszystkim porozmawiać i razem przejść przez tę traumę. Aniu, nie podejmuj teraz pochopnych decyzji, tylko na spokojnie porozmawiaj z Wiktorem."
Wiedziałam, że Michał ma rację, ale byłam już tym wszystkim zmęczona. Najchętniej to bym się po prostu przytuliła do Wiktora i zapomniała o tym wszystkim.
- „Masz rację Michał, ale ja po prostu chciałabym mieć to już za sobą."
- „Jutro będziesz miała to za sobą." - odparł Michał, uśmiechając się zagadkowo.
- „Jak to?"
- „Wiktor, obudził się godzinę temu. Wszystko jest w porządku. Badania ma w normie, a rana dobrze się goi. Dzisiaj pozwolę mu odpocząć i przemyśleć sobie wszystko, ale jutro na spokojnie porozmawiacie. Zobaczysz wszystko się ułoży."
Uśmiechnęłam się zachwycona. Wiktor się obudził i jutro go zobaczę. Humor od razu mi się poprawił.
Michał widząc to, zaśmiał się.
- „Od razu lepiej. Uwielbiam ten Twój uśmiech i to jak promieniejesz radością."
- „Dziękuję. Dziękuję za tę rozmowę. Michał jesteś kochanym przyjacielem." - zawołałam.
- „A Ty kochaną przyjaciółką Aniu. Zobaczysz, teraz wszystko się ułoży." - odparł, po czym dodał:
- „Pokaż mi głowę i brzuch. Zobaczę jak się mają te Twoje rany."
Po tym delikatnie sprawdził ranę na głowie i na brzuchu, po czym zmienił mi opatrunki i z powrotem owinął mi głowę bandażem.
- „Wszystko jest dobrze. Teraz podam Ci leki, a Ty odpoczywaj." - powiedział, po czym wyszedł.
Wrócił po chwili i podał mi leki. Na pożegnanie odezwał się:
- „Pomyślałem, że może będzie Ci się nudzić, więc przyniosłem Ci książkę do czytania. Mam nadzieję, że tej jeszcze nie czytałaś."
Po tym podał mi książkę. Zaskoczona spojrzałam najpierw na okładkę, a potem na Michała.
- „Ale..., Michał przecież ta książka ma tylko kilka egzemplarzy. Zawsze chciałam ją przeczytać, ale nigdzie nie mogłam jej dostać, bo jest białym krukiem. Jak... jak udało Ci się ją dostać?"
- „Mam swoje sposoby." - odparł ze śmiechem mężczyzna, po czym wyszedł, życząc mi miłej lektury.
Zachwycona od razu zabrałam się za czytanie, już po chwili zapominając o wszystkich zmartwieniach.

Długo wyczekiwany ratunek...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz