5. Walka

619 17 11
                                    

Spojrzałem pytająco na ratowników, którzy badali kobietę.
- „Martyna - Jak parametry?" - zapytałem dziewczyny. Minę miała niezbyt wesołą, więc domyślałem się, że dobrze nie jest.
- „Brak widocznych obrażeń. Ciśnienie niskie 80/60, puls ledwo wyczuwalny, cukier też niski 50, saturacja 98." - odparła zmartwiona ratowniczka.
- „Cholera!" - krzyknąłem - „Hipotonia* i Hipoglikemia**, możliwe, że Hipowolemia***, krwiak**** lub wstrząśnienie mózgu*****. Cholera, przecież ona nam się zaraz zatrzyma. Szybko, Piotrek wkłucie, Maryna płyny." - krzyknąłem zdesperowany.
Było gorzej niż myślałem, ale też zastanawiało mnie, co jest przyczyną tak złego stanu blondynki. To nie było normalne.
Nie miałem czasu zastanawiać się nad tym dłużej, ponieważ usłyszałem krzyk Martyny:
- „Doktorze, zatrzymała się - mamy NZK!"******
Tego właśnie się obawiałem, momentalnie rozpocząłem uciskanie klatki piersiowej blondynki. Była jeszcze taka młoda, musiałem ją uratować. Tyle życia jeszcze przed nią. Nie pozwolę jej odejść.
- „Piotrek podepnij monitor!" - rozkazałem.
Piotrek momentalnie wykonał moje polecenie, ja nadal uciskałem, po 30 uciśnięciach zwróciłem się do Martyny:
- „Martyna, ambu!"*******
Dziewczyna momentalnie mi go podała. Nadal uciskałem, gdy Piotrek, podpiął blondynce monitor.
- „Doktorze, asystolia!" - powiedziała Martyna.
- „Cholera! Jeszcze tego brakowało!" - pomyślałem. Po czym zwróciłem się do Piotrka. - „Podaj adrenalinę."
- „Już. Nadal nic, doktorze."
- „Podaj jeszcze glukozę i zwiększ płyny na maksa."
- „Nadal nic."
- „Dobra, Martyna - zmiana na trzy: raz, dwa, trzy."
Dziewczyna przejęła ode mnie masarz blondynki, a ja usilnie zastanawiałem się co jeszcze mogę zrobić. Nie pozwolę jej zginąć na moim pierwszym dyżurze!
- „Piotrek, podaj jeszcze adrenalinę! Daj, Martyna zmienię Cię!"
- „Dobra na trzy: raz, dwa, trzy."
Zmieniłem zmęczoną dziewczynę. Po 30 uciśnięciach, zwróciłem się do Piotrka:
- „Analiza!"
- „Nadal nic, asystolia."
- „Cholera! Dobra, podaj jeszcze glukozę i adrenalinę." - zwróciłem się do Piotrka, po czym zwróciłem się do nieprzytomnej, upartej blondynki:
- „No, rusz się! Nie rób mi tego! Nie na pierwszym dyżurze po wypadku. Nie pozwolę Ci odejść - rozumiesz! Masz po co żyć, nie poddawaj się tak łatwo! Życie jest piękne, mimo wszystko! Walcz!"
Wtem usłyszałem głos Martyny:
- „Doktorze! Jest! Migotanie!"
- „Szybko, ładowanie 200 dżuli!" - zwróciłem się do Piotrka.
Ratownik wykonał moje polecenie, jednak nadal było migotanie, więc wznowiłem masarz, każąc Piotrkowi podać jeszcze jedną adrenalinę. Po czym kazałem dać maksymalne wyładowanie 360 dżuli.
- „Uwaga, odsunąć się, defibrylacja!" - powiedział Piotrek, wykonując moje polecenie.
Chwilę czekałem, wpatrując się z nadzieją w monitor. Po chwili usłyszałem charakterystyczne pikanie i głos Martyny:
- „Mamy ją, wróciła!"
- „Parametry?" - zapytałem.
- „Ciśnienie 100/60, cukier 70, saturacja 98." - odparła, z lekkim uśmiechem.
Odetchnąłem z ulgą. Najgorsze za nami. Teraz trzeba tylko zawieź ją do szpitala, gdzie już Michał się nią należycie zajmie.
- „Dobra dziewczynka. Teraz już wszystko będzie dobrze. W szpitalu się Tobą odpowiednio zaopiekują." - zwróciłem się do nieprzytomnej blondynki. Nie wiem czemu do niej mówiłem, pewnie nawet mnie nie słyszała, ale jakoś tak się lepiej z tym czułem.
- „Dobra, przygotowujemy pacjentkę do drogi, Martyna kołnierz, Piotrek przełóż ją na nosze i zabieramy ją do karetki."
Zabraliśmy ją do karetki. Piotrek jechał szybko, ale ostrożnie. Ja co jakiś czas sprawdzałem parametry, aby się upewnić, że wszystko jest napewno w porządku. Teraz sytuacja była już opanowana, kobiecie nie groziło żadne niebezpieczeństwo, a w szpitalu zrobią jej wszystkie niezbędne badania. Po chwili ciszy, usłyszeliśmy z Piotrkiem głos Martyny, która znalazła dowód naszej pacjentki:
- „Anna Potocka z domu Reiter. Urodzona 09.01.1982, więc teraz ma 32 lata."
- „Dobrze, przekażę to Michałowi." - odparłem.
Czyli miałem racje, blondynka miała trochę więcej niż 30 lat. Pokręciłem głową, taka młoda, na szczęście udało nam się ją uratować.
- „Jesteśmy!" - usłyszałem głos Piotrka.
Oddaliśmy pacjentkę dr Michałowi na SORze oraz przekazałem mu wszystkie niezbędne informacje, a potem ruszyliśmy do bazy.
- „Co za dyżur! Co nie, doktorze? A zapowiadało się tak spokojnie." - zagadnął mnie Piotrek.
- „Tak, niestety, ale w końcu taka nasza praca i za tę adrenalinę ją kochamy. Prawda, dzieciaki?"- zapytałem.
- „Prawda!" - odpowiedzieli razem.
- „Ale w końcu uratowaliśmy tę kobietę." - dodała Martynka.
- „Całe szczęście. Dobra, będę się zbierał, już skończyłem dyżur godzinę temu i Zosia na pewno czeka z obiadem. Znowu będzie zła, że nie wróciłem na czas." - oznajmiłem.
- „Jasne. Do zobaczenia jutro, doktorze" - odparł Piotrek.
- „Wy też nie siedźcie za długo, jutro dyżur znów mamy na 06.00."
- „Oczywiście, doktorze. Niech się doktor nie martwi." - odparła z zadziornym uśmiechem Martyna.
Wyszedłem z bazy i pojechałem do domu, gdzie czekała na mnie lekko zdenerwowana nastolatka. Na szczęście udało mi się ją ułaskawić. Zjedliśmy kolacje, przebrałem się i poszedłem spać, ciekawy jakie wyzwania przyniesie jutrzejszy dzień.

Objaśnienia:
*Ciśnienie 100/60 mm Hg jest wartością graniczną – jeśli spadnie poniżej, uważane jest za zbyt niskie i nosi nazwę hipotensji (niedociśnienie, hipotonia).
**Hipoglikemia nazywana jest również niedocukrzeniem. Dotyczy zaburzenia gospodarki węglowodanowej w organizmie, które objawia się niskim poziomem cukru we krwi (poniżej 70 miligramów na decylitr osocza).
***Hipowolemia - czyli zmniejszenie objętości krwi krążącej, np. na skutek krwotoku pourazowego.
****Krwiak mózgu to bardzo poważne schorzenie, które powstaje najczęściej w wyniku urazu, niekontrolowanego nadciśnienia lub jako powikłanie leczenia przeciwkrzepliwego.
*****Wstrząśnienie mózgu (potocznie wstrząs mózgu) jest skutkiem urazu głowy, związany z utratą przytomności, bólami głowy, wymiotami, zaburzeniem równowagi. Po utracie przytomności pacjent wraca do pełnej sprawności. Powikłania po wstrząsie mózgu mogą być zasadniczo krótkofalowe lub długofalowe.
******Nagłe zatrzymanie krążenia (w skrócie NZK) to stan, w którym dochodzi do zatrzymania efektywnej pracy serca. Ustanie krążenia krwi nieuchronnie prowadzi do uszkodzenia mózgu i innych narządów na skutek niedotlenienia, a w konsekwencji do śmierci. Jedynie szybkie podjęcie czynności ratunkowych, czyli tzw. resuscytacji krążeniowo-oddechowej (RKO) daje szansę na przeżycie.
*******Resuscytatory, czyli tak zwane "worki ambu". Resuscytator to urządzenie stosowane do prowadzenia wentylacji oddechowej u pacjentów wymagających zastąpienia lub wspomagania tej funkcji.

Długo wyczekiwany ratunek...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz