177. Miły mężczyzna

166 18 12
                                    

Ocknęłam się nagle i spojrzałam przed siebie. Nic nie widziałam, wszystko było zamglone i niewyraźne. Nie wiedziałam, gdzie jestem, ani co się stało. Nie rozumiałam nic z tego. W pewnej chwili poczułam czyjąś obecność. Nie potrafiłam zareagować. Nie mogłam ani się poruszyć, ani odezwać. Nadal też nic nie widziałam. Usłyszałam kogoś głos. Mówił coś do mnie, ale nic nie rozumiałam. Jednak poczułam się bezpiecznie. W pewnej chwili ujął mnie za dłoń. Jego dłoń była ciepła i miła w dotyku. Poczułam się wspaniale, nadal nic z tego nie rozumiałam, ale czułam się bezpiecznie. Po chwili usłyszałam jego ciepły i delikatny głos. Nie rozpoznałam go ani nie zrozumiałam jego sensu, ale sam jego dźwięk sprawił mi przyjemność. Po chwili poczułam się zmęczona. Zamknęłam oczy i zasnęłam.

Gdy się obudziłam, nic się nie zmieniło. Nadal wszystko było niewyraźne, a ja nie miałam siły, żeby jakkolwiek zareagować. W pokoju, w którym byłam nikogo nie było. Leżałam, starając się zrozumieć, kim jestem, gdzie jestem i co się w ogóle stało. Byłam całkiem zdezorientowana i nie miałam siły się poruszyć. Mój wzrok wciąż był zamglony i nie rozumiałam nic z tego co się tutaj dzieje. Nie umiałam nawet poruszyć głową lub rękami. Wciąż wpatrywałam się w jeden punkt przed sobą i nie umiałam spojrzeć na nic innego. Nie miałam siły na nic. Znów odpłynęłam, zasypiając.

Kiedy po raz kolejny się obudziłam, zorientowałam się, że ktoś przy mnie siedzi. Tym razem był to ktoś inny niż wcześniej. Nie miał tego samego ciepłego, aksamitnego i męskiego głosu, był to raczej głos kobiecy, nie dziecięcy, ale dość młody. Słychać było w nim nutę niepokoju i zmartwienia. Naprawdę chciałabym się dowiedzieć o co chodzi, ale za żadne skarby nie potrafiłam zrozumieć o co jej chodzi. Jej obraz, który zobaczyłam gdy stanęła przede mną, też był bardzo niewyraźny. Zauważyłam, że ma jasnobrązowe włosy i czerwoną bluzkę. Nic poza tym nie zauważyłam. Wsłuchałam się w jej spokojny głos, ale nie potrafiłam zrozumieć sensu jej wypowiedzi. Nie byłam w stanie nawet na nią spojrzeć, a co dopiero się poruszyć czy odezwać. Nie miałam pojęcia kim jestem, ani co się ze mną dzieje. Nie miałam też w ogóle na nic siły. Czułam się zdezorientowana i coraz bardziej zaczynało mnie to wszystko irytować. Smutna i wykończona zasnęłam.

Nie wiem, ile czasu spałam, ale gdy się obudziłam, nie poczułam niczyjej obecności. Zrozumiałam, że nikogo nie ma. Patrzyłam się przed siebie pustym wzrokiem. Byłam zdezorientowana i wystraszona. Nie miałam pojęcia, co się ze mną dzieje. Nie rozumiałam dlaczego nie mogę się ruszać, mówić ani dlaczego wszystko jest rozmazane i zupełnie nic nie rozumiem. To było straszne i czułam się coraz gorzej. Ten mój stan coraz bardziej mnie męczył. Znów zasnęłam.

Gdy się obudziłam, z radością zorientowałam się, że w sali znów jest ten miły mężczyzna. Gdy zorientował się, że się obudziłam, zwrócił się do mnie z  radością w głosie. Nie zrozumiałam go, ale po jego spokojnym i ciepłym głosie poczułam, że cieszy się z tego, że się obudziłam. Po chwili ten mężczyzna delikatnie wmasował mi krem w stopy i delikatnie uczesał włosy. Następnie puścił mi jakąś muzykę, a potem usiadł przy mnie i zaczął mi coś czytać. Nic nie rozumiałam, ale samo usłyszenie jego spokojnego i ciepłego głosu, sprawiło mi dużą przyjemność. Wsłuchałam się w jego głos. Nie rozumiałam sensu tego, co czyta, ale czułam się bezpiecznie. Po chwili znowu zasnęłam.

Nagle obudziłam się, słysząc czyjś głos. Ten głos był całkiem inny od tego wcześniejszego. Był szybki, głośny i dość szorstki. Przywoływał mi jakieś wspomnienie, których za żadne skarby nie mogłam sobie przypomnieć. W jego obecności czułam się niepewnie i niekomfortowo. Jego głos wzbudzał we mnie strach. Nie potrafiłam się poruszyć ani na niego spojrzeć, ale czułam ogromny niepokój. On ciągle coś nawijał i do mnie mówił, ale nie rozumiałam, o co mu chodzi. Czułam coraz większy strach i czułam się coraz mniej bezpiecznie. Nie rozumiałam swoich własnych odczuć, ani nie pamiętałam kim jest ten mężczyzna. Zaczęłam marzyć, żeby przybył ten drugi mężczyzna. Nagle wszedł on, ale był całkiem inny. Był zdenerwowany i krzyczał. Czułam się coraz gorzej i coraz mniej bezpiecznie. Nagle ten miły mężczyzna złapał tego drugiego i chciał go wyrzucić, jednak ten drugi zaczął coś wołać, aż w końcu ten miły dopuścił do mnie tego mrocznego i wyszedł. Przerażona chciałam uciec od niego, ale nie byłam w stanie. Nie mogłam się ruszyć, ani krzyczeć i wciąż wszystko było rozmazane. Nie potrafiłam nawet płakać. W tej samej chwili ten miły mężczyzna odciągnął tego drugiego ode mnie i podszedł do mnie. Zaczęłam mocno kaszleć. Nie potrafiłam przestać. Byłam mocno wystraszona i zdenerwowana. Nagle ten mężczyzna ścisnął mnie delikatnie za ramię. Zaczął coś mówić. Jego głos na nowo był łagodny, spokojny i ciepły. Zaczęłam się powoli uspokajać. Przestałam kaszleć i poczułam ulgę. Po chwili ponownie usłyszałam jego głos, tyle że tym razem go zrozumiałam. Mężczyzna powiedział łagodnie:
-Aniu, słyszysz mnie?"
Po raz pierwszy udało mi zareagować na jego słowa. Zamrugałam powiekami, skierowałam twarz w jego kierunku, aż w końcu spojrzałam na niego. Zobaczyłam jak mężczyzna się uśmiecha. Jego uśmiech był szczery i radosny. Po chwili odezwał się znowu:
- „Cześć kochanie. Nie bój się. Teraz już wszystko będzie dobrze..."
Spojrzałam na niego zdziwiona i zdezorientowana. Nie wiedziałam kim jest, ale czułam się bezpiecznie w jego towarzystwie. Mężczyzna usiadł obok mnie i ujął mnie delikatnie za dłoń. Uśmiechał się radośnie, a po chwili ponownie usłyszałam jego ciepły głos:
- „Aniu, teraz już będzie dobrze.  Jutro spróbujemy nawiązać z Tobą jakiś większy kontakt, ale teraz przynajmniej patrzysz mi już w oczy, kochanie."
Nie miałam siły się uśmiechnąć, ale wewnętrznie byłam przeszczęśliwa. Patrzyłam na tego miłego mężczyznę, który uśmiechał się słodko. Czułam się bezpiecznie i komfortowo. Po chwili znów usłyszałam jego uroczy głos:
- „Odpocznij sobie kochanie. Jutro Cię odwiedzę."
Po tym poprawił mi kołdrę i poduszkę, delikatnie przejechał ręką po moich włosach i  pocałował mnie w czoło.
- „Kocham Cię Aniu i pomogę Ci we wszystkim. Już niedługo wrócisz do nas." - szepnął ze słodkim uśmiechem.
Spojrzałam na niego, a kąciki moich ust delikatnie podniosły się w górę. Mimo że wciąż byłam mocno zdezorientowana i nie za bardzo rozumiałam o co tu właściwie chodzi, to czułam się bezpiecznie i dobrze. Gdy mężczyzna wyszedł, przez chwilę jeszcze rozglądałam się po sali, po czym spokojnie zasnęłam.

Długo wyczekiwany ratunek...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz