79. Dom

387 20 13
                                    

Obudziłam się, wtulona w Wiktora. Momentalnie uśmiechnęłam się, przypominając sobie wczorajszy dzień. Nareszcie porozmawialiśmy szczerze i wszystko sobie wyjaśniliśmy. Najważniejsze, że mężczyzna mi wybaczył i znów było między nami w porządku.
Popatrzyłam na niego z uśmiechem. Wyglądał tak słodko jak spał. Jak ja go kocham i całe szczęście, że oboje przeżyliśmy to porwanie. Teraz muszę jeszcze pogodzić się z Zosią i przyjaciółmi. Mam nadzieję, że mi wybaczą.
Po chwili delikatnie, żeby nie obudzić Wiktora, wyswobodziłam się z jego objęć i podeszłam do drzwi. Wyszłam na korytarz i usiadłam na krześle. Przypominając sobie moje ostatnie spotkanie z Potockim, bałam się gdziekolwiek iść.
Po jakimś czasie pojawił się Michał i z delikatnym uśmiechem zapytał:
- „Wszystko w porządku, Aniu? Wyjaśniliście sobie wszystko?"
- „Tak, dziękuję Michał."
- „Niby za co mi dziękujesz?"
- „Za to, że nas uratowałeś, zaopiekowałeś się mną i mnie wysłuchałeś."
- „Nie ma za co."
Uśmiechnęłam się do mężczyzny, po czym on poszedł zobaczyć co z Wiktorem.
Ja w tym czasie siedziałam i rozmyślałam, dopóki nie usłyszałam cichego:
- „Mamo?"
Odwróciłam się i zobaczyłam Zosię. Dziewczynka wyglądała strasznie. Była blada i chuda. Miała zaczerwienione oczy i lekko drżała. Zrobiło mi się jej tak szkoda, a to wszystko przeze mnie.
Momentalnie do niej podeszłam i przytuliłam ją mocno. Zosia od razu się rozpłakała, ściskając mnie mocno, jakby bała się, że zaraz zniknę.
- „Zosiu, córeczko, spokojnie. Jestem tutaj. Już w porządku. Nic mi nie jest." - szepnęłam, próbując ją uspokoić.
Dopiero po chwili w miarę mi się to udało. Usiadłyśmy na krześle, a dziewczynka przestraszona wpatrywała się we mnie.
- „Zosiu, już dobrze." - szepnęłam, delikatnie głaszcząc ją po włosach.
Dziewczynka wpatrywała się mnie, jakby próbując zorientować się, czy to nie jest sen. Po chwili odezwała się:
- „Dlaczego?"
Pytanie zawisło w powietrzu, a ja nie wiedziałam, co mam powiedzieć.
- „Chodź, pójdziemy do Wiktora i porozmawiamy." - powiedziałam cicho i zaprowadziłam dziewczynkę do odpowiedniej sali.
Gdy weszłyśmy, Michała już nie było, a Wiktor kończył się ubierać. Wiedziałam, że dzisiaj wychodzi, ale i tak zrobiło mi się smutno.
Wiktor widząc córkę, uśmiechnął się i przytulił ją mocno.
Ja w tym czasie zmęczona usiadłam na łóżku. Po chwili obok mnie usiadła Zosia i przytuliła się do mnie. Wiktor usiadł na przeciwko i odezwał się jako pierwszy:
- „Zosiu, już w porządku. Jesteśmy z Tobą. Wszystko skończyło się dobrze..."
- „Ale mogło się skończyć inaczej! Nawet nie wiecie jak bardzo się o Was bałam! Myślałam, że zostanę sama! Dlaczego Wy musicie być tak uparci?! Tato, dlaczego Ty zawsze najpierw działasz, a dopiero potem myślisz?! A Ty mamo, dlaczego zawsze ukrywasz jak coś się dzieje?!" - krzyknęła Zosia, zrywając się na równe nogi. Z oczu leciały jej łzy.
To wydarzenie naprawdę mocno na nią wpłynęło.
- „Zosiu, ja przepraszam! Ja najpierw chciałam komuś powiedzieć, ale potem wszystko się pokomplikowało. Ja naprawdę nie chciałam, żeby to się tak skończyło. Ja wiem, że byłam przykra i głupia, ale naprawdę chciałam Was chronić!" - zawołałam łamiącym się głosem, płacząc.
Nastolatka od razu mnie przytuliła, szepcząc:
- „Mamo, ja wiem, że nie jest Ci łatwo prosić o pomoc, ale musisz spróbować. Teraz nie jesteś sama. Nie jesteś już z Potockim."
Słysząc to nazwisko wzdrygnęłam się, a Zosia widząc to, jeszcze mocniej mnie przytuliła.
Po chwili ciszy odezwał się Wiktor:
- „Zosiu, ja też Cię przepraszam. Za tę wyprawę i to jak zachowywałem się po powrocie. Będę musiał nauczyć się panować nad sobą."
Po tym dziewczynka mocno go przytuliła go, szepcząc:
- „Już dobrze, tato. Najważniejsze, że jesteście."
Po tym porozmawialiśmy jeszcze chwilę, po czym Zosia z Wiktorem wrócili do domu, obiecując odwiedzać mnie jak najczęściej, a ja poszłam spać.

Następne 1,5 tygodnia minęło mi dość szybko. Wciąż odwiedzali mnie Wiktor i Zosia, ale i Michał często wpadał. Kilka razy przyszedł też Marcin, z którym zdążyłam się pogodzić, a i Wiktor go zaakceptował.

Długo wyczekiwany ratunek...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz