Polska|Wszędzie gdzie walczyliśmy wyrosły maki...

3.1K 243 19
                                    

Wszędzie gdzie walczyliśmy wyrosły maki...
Czerwone kwiaty, były wszędzie gdzie ginęliśmy. Znaczyły nasze porażki. Zwycięstwa.
Rosły na krwi poległych mężczyzn, kobiet i dzieci. Tych którzy chwycili za broń by bronić granic biało-czerwonych.
Wszystkich tych, w których żyłach płynęła Polska krew.
Maki przypominały mi o wojnie.
O ludziach, których jedynym celem było chronienie Ojczyzny.  Mnie...
Pamiętałem wszystkich... Wszystkich walczących na obcych ziemiach. Tych którzy chcieli zemścić się na Niemcach, za odebranie wolności.
Pamiętam bitwę o Anglię... Dywizjon 303.
Maki, które urosły w miejscach gdzie upadły białe orły.
Zginęli w walce...
Ale co z tego?
Po konferencji w Jałcie Anglicy kazali nam odejść...
Pamiętałem ostatnią rozmowę z Arturem.
Wygraliśmy! Już nie potrzebujecie Polaków by walczyli za Anglię, dlatego każecie odejść?!
Przykro mi, Feliksie.
Maki miały przypominać mu, że zdradzili nas... Czy tak się stało? Tego nie wiem.
Maki pamiętały... Nigdy nie zapomną czego dokonaliśmy. Co nam zrobiono...
Będą pamiętać wszystkie krzywdy, które nam wyrządzili. Każdą ranę, zadaną przez wroga. Nie jedną bliznę w naszym godle, którą pozostawili po sobie.
Zerwałem jeden z czerwonych kwiatów... Gdy moja siostra wróci do mnie, zrobię jej wianek z Maków. Ona zrozumie...
Gdzie była?
Nie znałem odpowiedzi na to pytanie...
Ostatni raz widziałem ją, gdy jeden z Niemców na siłę próbował ją wepchać do pociągu. Wyrywała się, kopała, a ja nic nie mogłem zrobić.
Zabroniła mi...
Mogłem tylko przyglądać się jak zostaje zamknięta z innymi Polakami w wagonie i odjeżdża... Do obozu.
Nie wiem nawet którego... Cholerne Niemcy!
Uśmiechnąłem się smutno... Moja siostra przeżyła Sybir, powstanie Warszawskie, Cud nad Wisłą, Bitwę pod Grunwaldem, a nawet brała udział w walce o Niepodległość Ameryki. Jest silna...
- Są czerwone jak twoje oczy Gilbercie.- Odezwałem się do chłopaka, który od początku siedział cicho na trawie obok mnie.
- Tak.- Przytaknął cicho, nadal mi się przyglądając.
Siedział ze mną tutaj tylko dlatego, że czuł się winny. Jego państwo nie istniało, a pomimo tego musiał walczyć po stronie Hitlera.
- Myślisz, że moja siostra wróci?- Zapytałem, wiedząc, że trafiłem w jego słaby punkt.
Miał słabość do mojej siostry od czasów Zakonu Krzyżackiego. Gdyby nie fakt, że byliśmy wrogami chętnie zabrałby ją do siebie.
- Mam nadzieje.- Odparł po chwili.
- Nadzieja matką głupich.- Zacząłem zaplatać wianek z Maków. - Jest w obozie. Szanse, że jej nie wsadzili do komory gazowej jest niewielka.
- Jest silna. Takie zostawiają.- Przyznał.
Feliks zaśmiał się... był to śmiech pełen bólu i zwątpienia.
- W obozie siły szybko cię opuszczają.- Skończyłem zaplatać wianek i wstałem. -Proszę.
Położyłem go na białej czuprynie Gilberta.
Chłopak spojrzał na mnie zdziwiony.
- Wszędzie gdzie walczyliśmy wyrosły maki.
Po policzku albinosa spłynęła samotna łza, gdy odszedłem...

Hetalia [One-shoty]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz