2!p Felicja|Ty jesteś moja...

1.4K 73 4
                                    

Uwaga przekleństwa!
Ja zaraz lecę na rozpoczęcie, więc dodaje rozdzialik na poprawę humorów! (O ile to możliwe).

Ubrana w krótkie spodenki i bluzkę na ramiączkach, która odsłaniała brzuch, zarzuciłam na ramiona swoją skórzaną kurtkę. Moje buty na słupku stukały o posadzkę, gdy szłam do dobrze znanego mi pokoju.
- Kurwa.- Poślizgnęłam się na świeżo umytej podłodze, prawie zaliczając glebę. W ostatniej chwili złapałam równowagę.- Pierdolony Litwin.
- Coś się nie podoba?- Tomas stał przy schodach, opierając się o mopa.
Był okropny... Największy zboczeniec i psychopata w domu.
- Podłogę się myje, a nie topi idioto.
Nienawidziłam go. On zresztą mnie też.
Litwin uśmiechnął się, jak prawdziwy psychopata.
- Zaraz będę musiał z niej zmywać twoją krew.
Uniosłam oczy ku sufitowi i odeszłam, karząc mu zjeżdżać. Niech męczy swoich kuzynów.
Gdy dotarłam do celu, zapukałam mocno w drzwi, by mieć pewność, że napewno usłyszał.
- Wejdź!
Otworzyłam wielkie drzwi i wsunęłam się po cichu do pokoju. Chłopak siedział na swoim łóżku w czarno-czerwonym mundurze.
- Hej Viktor.- Rosjanin kiwnął na mnie głową, mając nadal pokerową twarz. To normalka.
Viktor jest dojrzały i raczej nie okazuje emocji. Czego trochę mu zazdroszczę...
- Jak ci dzień minął?- Zapytałam, siląc się na miły ton. Zaraz się porzygam, a Rosjanin chyba to zauważył. Bycie miłym, nie istnieje w moim słowniku.
- Nie uwierzę, że przyszłaś tu żeby dowiedzieć się jak mi minął dzień.- Pokazał, że mam usiąść obok niego, co też zrobiłam.
Oczywiście, że nie przyszłam tu by pogadać. Jak co noc zresztą...
- Oj no chciałam pogadać zanim przejdziemy do czegoś miłego.- Zamruczałam mu do ucha.
Położył mi dłoń na nagim udzie.
- Rozmawiałem z Ivanem.- Powiedział w końcu.
Z Ivanem... Ten niby "dobry". Nazywany personifikacją Rosji. Oczywiście.
Wszyscy oni są wspaniałymi "ludźmi" reprezentującymi dumnie swoje państwo. Pfff... a my jesteśmy tylko ich wadami. Ukrywanymi przed światem.
Ja też miałam "siostrę" i "brata"...Jeśli mogę ich tak nazwać. Osobiście uważam, że to buntujący się kretyni.
- I co ci powiedział?- Zapytałam, całując Viktora w szyję.
- Że lepiej by było, gdybyś wróciła do Polski.
Prychnęłam... Po co miałabym tam wracać? Musiałabym znów słuchać o tym jak bardzo Niemcy i Rosja są źli. Ble ble ble... Według mojego "rodzeństwa" jestem aspołeczna. No jestem i co z tego! To, że oni nienawidzą Rosji i Niemiec to ich sprawa! Dla mnie byli facetami, których oplotłam sobie wokół palca. Nie ważne jak...
- Tak ci powiedział?
- Wiesz dobrze, że jest zakochany w tej całej Polce. Zrobiłby wszystko dla niej.
Patrzyłam na jego twarz. Czy drgnie? Nie. Jednak nie.
- A ty zrobiłbyś dla mnie wszystko?- Zapytałam. Może teraz pokaże jakieś emocje?
Wiem, że nasza relacja była czystko "łóżkowa". Chyba...
- Co byś chciała?- Zapytał, całując mnie w usta.- Zostać tutaj?
- Tak.- Przyznałam. Wolałam Rosję. Z nim można było przynajmniej coś porobić.
- Ze mną?- Zapytał chwytając mój podbródek. Podniósł go do góry, nakazując mi tym, patrzeć mu w oczy.
- Nie, kurna z Tomasem. Jego zielony kosmyk jest taki pociągający.- Po raz pierwszy od początku rozmowy Victor uśmiechnął się delikatnie. Mam go.
- Powiedz to.
- Chce tu zostać.- Patrzyłam w jego czerwone oczy.
Chwycił mnie w tali i podniósł, zmuszając, żebym zajęła miejsce na jego kolanach.
- Nawet jeśli Ukraina cię nienawidzi?- Zapytał, po czym pocałował mój obojczyk.
- To zwykła dziwka.- Wzdrygnęłam się, gdy przygryzł moją skórę na szyi.
- Chce być ze mną jednością.
Zaśmiałam się. Od razu przypomniały mi się te jej wszystkie narzucające się zachowania. Była straszna... Nigdy nie można było zostawić Victora, bo od razu go obmacywała i mówiła o ślubie.
A ta druga? Taka cicha myszka, która próbuje udowodnić, że jest bardzo dobrą kandydatką na żonę. Problem w tym, że Victor nie chciał żadnej z nich.
- To my jesteśmy jednością. No chyba, że o czymś nie wiem.
- Nie spałem z nią, jeśli o to ci chodzi.
Tak o to mi chodzi.
- Uff już się bałam, że jakimś AIDS'em się zarażę.- Chłopak po raz drugi dzisiaj uśmiechnął się delikatnie. Jakieś święto!
- Dobrze wiem, że ten Allen coś do ciebie ma.- Victor przyjrzał się mi, ale moja pokerowa twarz była idealna. Pochwaliłby mnie.
No ma... Ma mega akcent prosto z Nowego Yorku! Każda laska na to leci! I jego dziary... marzenie! Miałam przyjemność zobaczyć je wszystkie... Ale to długa historia.
- Może, ale chuj mnie to obchodzi.- Przyznałam.
Chłopak naznaczył już moją szyję, ale mimo to nadal całował ją co jakiś czas. Teraz przejechał po mojej skórze językiem. Zaśmiałam się. Jebane łaskotki!
- Nie rób tak!
- Twoje łaskotki są urocze.- Przyznał zatrzymując rękę na moim odsłoniętym brzuchu. Podsunął ją trochę wyżej, pod moją dość krótką bluzkę.- Nagadaliśmy się już.
- Jaki ty niecierpliwy Victor.- Uśmiechnęłam się, blisko jego ust.
- Oj nie przesadzaj Fabia.- Wzdrygnęłam się słysząc moje imię. Zdrobnienie. Z jego ust... to było dziwne.
- Nie mów tak. To brzmi strasznie.
- Fabiana brzmi gorzej.- Rosjanin schował twarz w mojej szyi. Wzdrygnęłam się gdy znów przygryzł moją delikatną skórę.
- Widzisz... Oni wzięli sobie Feliks i Felicja, a mi zostawili Fabiana. Pojebani.
Są porąbani... Zostawili mi najgorsze imię! Już Franciszka było lepsze. Nikt przynajmniej nie wymówiłby tego imienia. Mogłabym się śmieć z jego prób.
- Faba brzmi dobrze.- Przygwoździł mnie do łóżka swoim ciałem. Jaki on ciężki... Kawał chłopa!
- Dla ciebie mogę być Fabą.- Pocałowałam go, pozwalając mu na wepchanie rąk w tylne kieszenie moich spodenek.
- Ważne, że jesteś moja.- Przygryzł moją wargę, a ja uśmiechnęłam się. Cały Victor... to trochę jak wyznawanie miłości z pokerfacem na twarzy.
- A ty mój.

Już tłumacze.
Feliks nienawidzi Ivana i Ludwiga, dlatego tutaj przedstawiam wam Fabe, która ich ubóstwia i uważa, że wszystko co robili było słuszne.
Trochę to brzmi głupio, ale chciałam napisać taką opowieść.

Hetalia [One-shoty]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz