Polska|Ślepa myszka

1.8K 125 2
                                    

Mój brat był ślepy...
Cały czas wychwalał Napoleona, tylko dlatego, że stworzył Księstwo Warszawskie. Też byłam wdzięczna, ale widziałam jak może się skończyć "potęga" Bonapartego. Wystarczyła jedna zła decyzja... A ona szybko została podjęta.
W chwili gdy Napoleon postanowił ruszyć na Moskwę.
To był kretyński pomysł! Nie chciałam się mieszać, ale Feliks miał inne plany... Zabrał swojego wierzchowca i chciał ruszać. Był tak zaślepiony w Napoleona!
W ostatniej chwili zatrzymałam go, łapiąc za ogłowie Polana. Koń stanął, przestraszony.
- Co robisz?- Feliks zsiadł z grzbietu rumaka i spojrzał na mnie zdenerwowany.
- Mogłabym zapytać o to samo!- Krzyknęłam, nadal trzymając Polana za ogłowie. Feliks miał na sobie swój mundur... za lekki jak na pogodę, która panuje u naszych sąsiadów.
- Ruszam na Moskwę! Muszę pomóc Napoleonowi!- Był podekscytowany. Widziałam to w jego oczach i słyszałam w głosie. Nie mogłam go sama puścić! Co jeśli nie wróci?!
- Dobrze.- Puściłam Polana, pozwalając odejść bratu.
- Wrócę!- Wsiadł ponownie na grzbiet Polana i ruszył przed siebie.
Ja też... Pobiegłam po jakieś ciepłe płaszcze do domu. To Rosja! Tam będzie zimno...
- Hej Piast.- Pogłaskałam białego ogiera po pysku. Zadrżał gdy nałożyłam mu siodło na grzbiet.- Idziemy pilnować Feliksa.
Zabrałam trochę wódki. To rozgrzewa... Wiem, że głupio to brzmi. Ważne, że pomaga.
Wsiadłam na grzbiet swojego rumaka i ruszyłam za bratem. Gdy go dogoniłam, był wkurzony.
- Feli...
- Trzymaj. Będzie tam totalnie zimno.- Podałam mu płaszcz.- Nie puszczę cię przecież samego.
I to był błąd... Mogłam namawiać Feliksa do powrotu, gdy tylko zauważyłam, że Rosjanie zaczęli stosować taktykę spalonej ziemi. Było oczywiste, że będzie coraz gorzej. Na dodatek Napoleon odrzucił propozycję negocjacji przesłaną przez Aleksandra.
Widziałam, że jego potęga powoli upada...
Wróg zaczął wycofywać się w głąb Rosji... Było coraz zimniej.
14 września Napoleon Bonaparte wkracza do Moskwy.
Rosjanie ewakuowali mieszkańców, a wszystkie zapasy żywności wywieźli.
Czekaliśmy, aż cesarz podejmie decyzje co dalej... Zdobył Moskwę. Wielkim kosztem, ale zrobił to.
Czekał... za długo.
Żołnierze zaczynali wariować. Nie było jedzenia, a chłód dawał wszystkim w kość.
- Trzymasz się?- Zapytał mnie Feliks, gdy siedzieliśmy opatuleni w futra, przyglądając się Napoleonowi.
Chodził tam i z powrotem po pokoju. Byli tu różni ludzie, a wśród nich Józef Poniatowski. Dowódca V Korpusu, zwanym również Polskim. Lubiłam go... był inny niż brat. On zamiast wydać nas Carycy, walczył za Polskę.
- Jest dobrze.- Skłamałam. Było coraz gorzej... czułam, że coś mnie bierze. Jakaś choroba... Zaczęło się od zwykłego kataru, a teraz? Kaszle... wczoraj zauważyłam krew.
- Jutro wracamy.- Odrzekł w końcu cesarz.
Odetchnęłam z ulgą... Wracamy.
- Odwrót?- Zapytał jeden z dowódców. Chyba był Francuzem.
Napoleon przemilczał to pytanie, odchodząc do swojego "gabinetu".
Tak jak mówił, z samego rana dosiedliśmy wierzchowców i ruszyliśmy z resztkami Wielkiej Armii z powrotem.
Był 18 października... Zaczynało się robić coraz zimniej. Co chwile atakowano nas. Partyzanci i oddziały kozackie... Powoli zaczynał się koszmar.
Szliśmy przez piekło... Zamarznięte.
Zrobiło mi się szkoda Napoleona, gdy nakazał spalić flagę Francji, by żołnierze mogli się chodź trochę ogrzać. To był upadek... Upadek potęgi. A ja to wszystko widziałam.
- Musimy spalić flagi.- Napoleon wyciągnął dłoń w stronę polskiej flagi przewieszonej przez siodło Piasta.- Musisz oddać swoją.
- Nie.- Spojrzałam mu prosto w oczy. Czułam, że zadrżał i to nie z zimna. - Nie będę palić Polskiej flagi.
- Wolisz marznąć?
- Tak. Lepsze to niż utrata honoru...
Widziałam w jego oczach, że zgadzał się ze mną, ale nie mógł mi tego powiedzieć. Kiwnął tylko głową i odszedł, nakazując dalszą podróż.
Wreszcie doszliśmy do rzeki Berezyny, gdzie nastąpiła ostatnia już wielka bitwa.
Armia Rosyjska otoczyła nas z trzech stron. Mieliśmy odeprzeć ich ataki... udało się. Niestety odnieśliśmy największe straty...
Resztki Wielkiej Armii przeprawiły się przez rzekę... Ta bitwa wykazała niezwykłe poświęcenie żołnierza Polskiego i Francuskiego.
Wreszcie 12 grudnia wróciliśmy do Warszawy... Wygłodzeni, zmarznięci, chorzy.
- Felicjo?- Mój brat zauważył, że źle się czuje. Było ze mną coraz gorzej. Ledwo kontaktowałam...- Siostro!
Złapał mnie, gdy prawie upadłam na ziemie.
- Ma gorączkę.- Stwierdził jeden z polskich żołnierzy, który przyłożył mi rękę do czoła.- Nie jest z nią dobrze. Lepiej zabierz ją do lekarza.
Brat położył moją głowę na swoich kolanach. Przymknęłam oczy... Wszystko mnie bolało.
- Jest blada.- Zauważył mój brat.- Dajcie futro!
- Feliksie...
- Tak siostro?- Zapytał przykrywając mnie podanym mu futrem. Widziałam, że się martwi.- Wszystko będzie dobrze!
Zamknęłam oczy. Gorzej być nie może... Napoleon już upadł.
- Jesteś małą ślepą myszką Feliksie...

Jakieś pomysły na kolejne opowiadania? Jakieś wydarzenie historyczne chcielibyście zobaczyć?

Hetalia [One-shoty]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz