Łotwa|My i tak wiemy jaka jest prawda...

583 57 9
                                    

Ścierałem kurzę w holu, gdy nagle sparaliżował mnie strach. Wysoki chłopak przeszedł za moimi plecami jak jakiś cień... poczułem jak ciepła dłoń zatrzymuje się na moich plecach. 

Przebiegł mnie dziwny dreszcz... niekoniecznie spowodowany nagłym strachem.

- Gdzie twoi kuzyni?- Jego głos był lodowaty.

Musiało coś się wydarzyć- słyszę to w jego głosie. Przeważnie Ivan próbuje być „wesołą wersją siebie"... dzisiaj jednak nie krył swojej złości.

-Nie... nie wiem.- Wyjąkałem.

Nie spodobało mu się, że się jąkam... musiał wyczuć mój strach. 

Nagły, mocny uścisk na moim nadgarstku spowodował szybsze bicie serca... Ivan jednym, pewnym szarpnięciem odwrócił mnie twarzą do siebie. Wypuściłem trzymaną w dłoniach mokrą szmatkę, którą wycierałem kurze. 

Skrawek brudnego materiału upadł na podłogę z charakterystycznym plaśnięciem. 

- Powtórzę.- Głos Rosji przeszywał mnie niczym mroźny, grudniowy poranek.- Gdzie jest Litwa i Estonia? 

Musiałem spojrzeć w jego oczy, które skrywały cały gniew jaki czuł w tym momencie... strach przejął moje ciało, a z oczu "uciekły" łzy, które zaczęły powoli spływać po policzkach. 

Czułem się taki bezsilny... miałem wrażenie, że to moja wina, że Rosja jest taki zdenerwowany. Obwiniałem się za to, że nie mogę mu odpowiedzieć na tak banalne pytanie. Przecież dom nie był, aż taki wielki! Moi kuzyni na pewną są w którymś z górnych pokoi i tak jak ja sprzątają... 

Ivan rozluźnił uścisk na moim nadgarstku... obserwował łzy, które skapywały na moją bluzkę. 

W jego oczach gniew złagodniał. Pojawiło się coś nowego- ciekawość? Poczucie winy? 

Wzdrygnąłem się, gdy Ivan przesunął wierzchem dłoni po moim mokrym policzku, ścierając łzy. Nie było w tym geście nic złego- nie uderzył mnie... bardziej "pogłaskał" jak jakiegoś wystraszonego psa. 

Nagle całe dobro, które pozwolił mi oglądać przez te chwilę, gdzieś zniknęło. Znów w jego fiołkowych oczach pojawił się gniew- na samego siebie, za pozwolenie sobie na okazanie słabości wobec mnie?  Może był zły na mnie, że mu nie odpowiedziałem?

Rosja był dla mnie chodzącą zagadką... czasem zachowywał się jak dziecko- okrutny, mały chłopczyk, który widział więcej zła niż sam wyrządził. Rzadziej pokazywał swoją "okrutną" stronę- zmieniał się w bezdusznego potwora, którego baliśmy się bardziej niż "radosnego Rosję". 

- Wracaj do swoich zajęć.- Jego głos znów był lodowaty. 

Dzisiaj Ivan był tą gorszą wersją siebie... 

Patrzyłem jak Rosja znika za drzwiami swojego gabinetu, który był jego "gniazdkiem". To tam zamykał się, jakby myślał, że problemy nie dosięgną go, gdy siedzi za dębowymi drzwiami. Czasem wydaje mi się, że on ucieka tam przed nami. Byśmy nie widzieli jaki jest samotny i smutny... Ściany jednak nam tego nie utrudniają- my i tak wiemy jaka jest prawda.

Dzisiaj lepiej mu nie przeszkadzać- nie narażać się... 



Jakieś pomysły na kolejne rozdziały? 

Hetalia [One-shoty]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz