Rosja & Holandia|Jedno marzenie

564 64 0
                                    

Siedziałem u Rosji w domu...
Pewnie teraz się zastanawiacie, co ja tu robię? U Braginskiego?!
Siedzę... A tak na serio, to przyjechałem do Ivana ponieważ, często lubię z nim posiedzieć. Nic nie mówi... Siedzi cicho.
Nie wymusza na mnie rozmowy, jak ten idiota Antonio.
Idealnie!
Czasem wymieniliśmy kilka zdań, ale to rzadko kiedy. Wolałem patrzeć jak Rosjanin wypełnia jakieś papiery.
Przynajmniej było cicho i nikt się nie darł...
- Jakie jest twoje największe marzenie?- Zapytałem.
Miałem dzisiaj potrzebę rozmowy... To było dziwne.
Rosjanin podniósł wzrok, przerywając wypisywanie dokumentów. Nie mogłem odczytać emocji na jego twarzy, ale chyba był zdziwiony.
- Jeden dzień przestać być Rosją, zniknąć w polu słoneczników i mieć wszystko gdzieś.- Odparł, po czym znów wrócił do swoich obowiązków.
Zdziwiła mnie jego odpowiedź... Wiedziałem, że Ivan lubi słoneczniki, jak ja Tulipany, ale marzenie o polu słoneczników. To nie pasowało mi do tak wielkiego państwa...
- Też chciałbym chodź jeden dzień przestać być Holandią, znikając w polu tulipanów.- Odparłem, bardziej do siebie niż do Rosjanina.
- U ciebie przynajmniej te kwiaty rosną.- Chyba posmutniał.
Chociaż cholera go wie... Przez cały czas jego twarz wyglada tam samo.
Wiem, że w Rosji pogoda jest mroźna... Czasem miałem wrażenie, że tak jak serce mojego towarzysza.
- Przykro mi.
-Nie potrzebnie towarzyszu.- Podniósł wzrok na słonecznika stojącego w ceglanej doniczce, na parapecie.- Mam już swojego słonecznika.
Jeśli dobrze pamietam, a chyba tak, ten kwiatek Ivan dostał od Felicji. Kiedyś mi o tym wspominał, ale nie jestem pewny.
Poczułem, że jesteśmy podobni w jakimś małym stopniu. Oboje kochaliśmy kwiaty i oboje chcielibyśmy chodź jeden dzień przestać być personifikacjami.
Niestety to niemożliwe...
Spojrzałem na Rosjanina, który przyglądał się padającemu śniegu za szybą.
- Kiedyś zapytałem kogoś mi bliskiego, co widzi.- Zaczął Ivan, nie odwracając się od okna. Nie mogłem przez to dostrzec jego twarzy.- Ten ktoś, odparł, że śnieg. Zapytałem znowu, ale odpowiedź się nie zmieniła. Dopiero za trzecim razem osoba ta dostrzegła Rosję.
Odwrócił się do mnie. Jego twarz nadal była bez emocji, ale w oczach dostrzec można było smutek.
- Gdy patrzysz na ludzi, najpierw widzisz ich wygląd. To się rzuca pierwsze w oczy. Dopiero później dostrzegają kim jesteś.- Ivan odrzucił jedną z wielu teczek na duży stos dokumentów.
Jego słowy w jakiś sposób mnie wzruszyły. Nie mam pojęcia dlaczego, ale nagle poczułem, że Ivan to dobry towarzysz do rozmów.
Może nie zawsze trzeba milczeć?...

Hetalia [One-shoty]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz