Austria x Węgry|Wesele

532 48 7
                                    

Mrok otulił spokojną okolice, pozwalając naturze na kilka godzin spoczynku. Wszystkie stworzenia zapadły już w sen- jedyne co było słychać to świerszcze, które grały swoją chaotyczną melodie.

Do czasu...

Gdy księżyc był już wysoko na niebie, z małego dworku na skraju lasu zaczęła grać muzyka. Rozniosła się ona po całej okolicy, nie dając możliwości odpoczynku tym, którzy chcą spać.

Dworek był niewielki, ale nie przeszkadzało to osobom w nim się znajdującym- one i tak dobrze się bawiły. Miały powód...

Przecież dzisiaj ważny dzień- noc weselna! Piękna personifikacja Węgier wychodzi za muzykanta z Austrii. Nikt dzisiaj nie myśli o spaniu. Przecież trzeba świętować!

Goście, chodź różni, po prostu chcieli spędzić dzisiejszą noc na zabawie. Wszelakie konflikty i spory poszły w niepamięć- teoretycznie. W powietrzu i tak można było poczuć napięcie, które rozsiewały wokół siebie niektóre osoby.

Szwajcaria razem z siostrą siedzieli w kącie. Najwidoczniej straszy braciszek próbował za wszelką cenę uchronić siostrzyczkę od męskiej części przybyłych.

Na środku małego pokoiku, który służył za „salę do tańców", w rytm muzyki poruszała się para młoda. Ku niezadowoleniu Austrii, który uważał siebie za totalne beztalencie jeśli chodzi o rytmiczne poruszanie się na parkiecie, Węgry nie dawała mu możliwości odpocząć.

- To wesele! Powinieneś wykorzystać ten czas jak najlepiej i dobrze się bawić.- Mówiła uśmiechnięta panna młoda.

Dzisiejszy dzień był ważny, nie tylko ze względu na ślub. To właśnie tej nocy Austria i Węgry połączyły się w jedno państwo.

Nie wszystkim państwom się to jednak podobało. Pomimo niezadowolenia wolały na czas imprezy nie dzielić się swoją opinią. Nie chcąc psuć innym zabawy, oczywiście.

- Pije z tobą, tylko ze względu na okazje.- Stwierdził Polak, nalewając swojemu towarzyszowi kolejny kieliszek przezroczystego płynu. Czymże byłoby wesele bez dobrej wódki?!

- Pije z tobą, byś nie pił sam.- Stwierdził Rosjanin podnosząc pełny kieliszek w górę.- Za Austro-Węgry.

- Wystarczy za Węgry.- Feliks także podniósł kieliszek, po czym opróżnił jego zawartość jednym pociągnięciem.

- Jak zwykle pijesz.- Zbrukała blondynka Węgry, która nagle pojawiła się w drugim pokoju.

Najwidoczniej zmęczona tańcem, przyszła na chwile odpocząć.

- Jest wesele to pije. Mam za co!- Uśmiechnął się do niej przyjaźnie.

Ta dwójka od lat była przyjaciółmi. Nic więc dziwnego, że pomimo licznych protestów to właśnie Feliks poprowadził Elizabeth do ołtarza. Prawda jest taka, że gdy ta dziewczyna się uprze, to nic jej nie przekona do zmiany zdania.

- Tylko nie przesadzajcie.- Poprosiła Węgierka, patrząc to na Ivana, to na Feliksa.- Żebyście jutro nie umierali.

- Spokojnie Elu!- Znikąd pojawił się białowłosy chłopak, który objął Węgry ramieniem.- To zawodowcy są.

- Tobie już wystarczy, Gilbercie.- Dziewczyna spojrzała na niego z litością w oczach.

Lepiej, by Prusy tym razem nie upił się jak to bywało podczas innych wesel... myślicie, że Austria i Węgry to pierwszy taki przypadek? No proszę was!

- Tak, tak.- Machnął ręką odchodząc do dwójki swoich znajomych, którzy bawili się w najlepsze.

„Oby tym razem Bad Touch Trio, nie zrobiło niczego głupiego."- pomyślała Węgry.

- Elizabeth.- Austria chwycił swoją wybrankę delikatnie za rękę.- Chodź.

Poprowadził ją ku drzwiom na zewnątrz, by ta mogła pooddychać trochę świeżym powietrzem. W pomieszczeniach było dość duszno, ale gościom najwidoczniej to nie przeszkadzało. 

Tak właśnie- w miłej atmosferze- minęła noc. Wszyscy dobrze się bawili, nic złego się nie podziało- chyba, że podbite oko Francji się liczy. Goście na te kilka godzin zapomnieli o sytuacji, która aktualnie działa się na świecie- najważniejsze było, by świętować.

Tylko to się liczyło tej nocy...



I tak oto tym sposobem zostało 6 rozdziałów do końca.

Inspiracja: "Wesele" Wyspiańskiego 

Hetalia [One-shoty]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz