Ameryka| Jestem bohaterem... prawda?

541 73 9
                                    

-Jestem bohaterem...- Uśmiechnąłem się delikatnie do mojego rozmówcy czekając, aż odwzajemni mój gest, ale on nadal siedział bez żadnej najmniejszej reakcji... zacząłem wątpić w moje słowa.- Prawda?

Jego oczy zamigotały... czyżby zaraz miał się rozpłakać?

-Nie.- Jego głos był opanowany, w ten jego wkurzający sposób... to "nie" zabolało mnie jak nóż wbity w serce. 

Nie jestem bohaterem? 

Mój dotychczasowy świat zaczął sypać się jak zamek z piasku- został zburzony przez mojego przyjaciela. Może tylko ja widziałem w nim zaufanego kompana, a on miał mnie już dosyć? Tej mojej wybuchowej natury- wiecznego zapewniania każdego na swej drodze o byciu bohaterem? 

Chyba czas dorosnąć... zrozumieć, że wszystkie moje ruchy, które kiedyś uważałem za najlepszym sposobem na ocalenia świata, krzywdziły moich bliskich. 

Walka o Niepodległość... Arthur, który nie chciał pozwolić mi odejść. 

Druga wojna światowa... Łzy Kiku, kiedy zobaczył co zrobiłem z Hiroszimą i Nagasaki. 

-Masz rację...- Spuściłem wzrok.- Nie jestem bohaterem.

Nastała chwila ciszy, której nie miałem zamiaru przerywać- i nie musiałem tego robić.

-Rzadko kiedy mam rację.- Mój rozmówca uśmiechnął się delikatnie.- Niestety teraz się mylę. 

-Jak to?- Wyprostowałem się, napełniony nową nadzieją.

-Zrobiłeś wiele głupstw, ale też wiele dobrego.- Przyznał, próbując ze mną złapać kontakt wzrokowy.- Wspierałeś mnie podczas II wojny światowej, wstawiłeś się za Polską, by odzyskali kraj. To drugie w szczególności było czynem wręcz bohaterskim. 

- Czyli...

-Czyli dla mnie, chociaż trudno mi to przechodzi przez gardło... zawsze będziesz bohaterem.- Arthur upił łyk herbaty, którą mu przygotowałem. 

Otwarłem szerzej oczy... Arthur uważa, że jestem bohaterem - a to dla mnie naprawdę komplement. 

Jeśli on tak uważa, to tak musi być... 


Hetalia [One-shoty]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz