Personifikacje| Hotel

637 47 13
                                    

Uroczy, drewniany hotel umieszczony był na wzgórzu, a to był już dość duży problem dla kogoś, kto tachał ze sobą trzy walizki- czytajcie ja... Wracając: Hotelik był dość spory, ale miał w sobie to coś. Nie wiem jak to nazwać, ale wchodząc do małej recepcji poczułam się jak w domu- gość, który akurat w niej był uśmiechnął się na mój widok, tak jak zawsze mój brat gdy wyglądam jak totalna idiotka... w sumie: zrobiłam wejście smoka, wnosząc trzy walizki z twarzą czerwoną jak burak. Moje idealne, luźne warkocze przestały istnieć jakieś dwie godziny temu, kiedy to miły pan taksówkarz otworzył okno, by zapalić sobie papieroska podczas jazdy...

- Witam.- Uśmiechnięty gość przywitał się ze mną, gdy tylko weszłam przez drzwi.

- Tak... dzień dobry.- Wyjąkałam, próbując doprowadzić się w miarę do porządku, by nie przestraszyć miłego pana swoim wyglądem.- Mam rezerwację.

- Oczywiście, jakie nazwisko?- Dość młody chłopak uśmiechnął się do mnie promiennie.

Dopiero teraz zauważyłam, że cały czas ma zamknięte oczy... uff przynajmniej nie zobaczy obrazu nędzy i rozpaczy jakim się stałam.

Podałam mu swoje nazwisko, oczywiście kilka razy, gdyż miły pan mnie nie za bardzo rozumiał. Skończyło się na tym, że mu je po prostu przeliterowałam, mając nadzieje, że nie napisał go z błędem.

Ten gościu był jakiś mało ogarnięty...

- Pokój 54.- W końcu podał mi kluczyk, oczywiście uśmiechając się przy tym jakby ktoś dał mu cukierka.- Miłego pobytu.

Na pewno taki będzie, jeśli nikt nie będzie mi przeszkadzał... właśnie dlatego wzięłam ten hotel, który stał na uboczu.

- Zabrać walizki?- Nagle przy moim boku pojawił się wysoki blondyn...

- Tak, dzięki.- Odparłam chwilowo zauroczona kolorem jego oczu.

Kuźde, że takim chłopaków nie ma w moim mieście! Chociaż ten tutaj zapewne jest, albo zajęty, albo nie preferuje kobiet... kto to wie?!

- Który pokój?- Jego pytanie przebudziło mnie z chwilowego zapomnienia.

-54.- Odparłam.

Byłam zawiedziona, gdy mężczyzna odwrócił się w stronę jednego z holów. Jednak zamiast użalać się nad swoim nieszczęściem, ruszyłam za nim wbijając wzrok w jego umięśnienie barki... naprawdę? Czy tacy faceci specjalnie ukrywają się na jakimś zadupiu, w hotelu o którym prawie nikt nie wie?! Jak oni tak mogą?!

- Życzę miłego pobytu.- Mężczyzna odłożył moje walizki przed drzwiami na których widniała magiczna liczba „54" i odszedł.

Był jakiś sztywny... ale przystojny, to akurat muszę przyznać.

Otworzyłam drzwi do dość sporego pokoju, gdzie na szczęście była lodówka! Zimne napoje to to co kocham!

Muszę przyznać, że pokój był duży, ale przytulny- łóżko dwuosobowe było idealnie pościelone, a podłoga lśniła. Mogłabym zjeść na niej obiad i nie martwić się o zarazki! Nie wiem kim jest ich sprzątaczka, ale gratuluje. Taka kobieta to skarb!

- Sprzątamy co drugi dzień o dwunastej.- W otwartych drzwiach pojawił się wysoki mężczyzna z dość dziwną fryzurą.

Sprzątaczka... to znaczy: Pan, który sprząta.

Czy w tym hotelu mają samych przystojnych mężczyzn?! Trafiłam do raju, czy jak? Da się tu zamieszkać?!

- Dziękuje.- Wyjąkałam, przypominając sobie, że wyglądam jak siedem nieszczęść... No to dobry początek.

Mężczyzna coś mruknął i odszedł, najpewniej sprzątać kolejne pokoje...

„Facet, który tak sprząta?"- Pomyślałam.- „Da się go zaadoptować?!"

Taki to by mi się przydał w moim małym mieszkanku, które tonie w brudnych ubraniach i naczyniach, które już dawno miałam uprzątnąć... oczywiście przed wyjazdem ogarnęłam je trochę, ale nadal były daleko w tyle w porównaniu z tym pokojem.

Kurde... nigdy nie lubiłam sprzątać.

Zamknęłam drzwi, by nikt więcej nie widział w jakim tragicznym stanie jestem- wystarczy, że już trzech było na to skazanych...



Kiedyś napisałam- miałam to rozwinąć, ale moja wena porzuciła ten pomysł :/ Może kiedyś będzie kontynuacja ;D 

To już 189 rozdział! Powoli zbliżamy się do 200-go (który już czeka na dodanie). Jakieś pomysły na ostatnie 10 rozdziałów? 

Hetalia [One-shoty]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz