Anglia|Skrzypce

1.2K 96 2
                                    


Był ciepły letni poranek, a duchota, pomimo wczesnej pory, dawała się we znaki.
Stałem przy otwartym oknie, grając na skrzypcach. Dawno tego nie robiłem, a nie chciałem wyjść z wprawy. Gra mnie uspokajała.
- Iggy?
Przestałem grać i odwróciłem w stronę swojego podopiecznego, który coraz częściej mnie zaskakiwał.
Stał na progu pokoju, a jego pluszak wisiał bezwładnie w jego lewej ręce. Przyglądał mi się swoimi wielkimi, niebieskimi oczami, w których widziałem zaciekawienie.
Wyglądał tak niewinne.
- O co chodzi Alfredzie?
- Nauczysz mnie grać na...
Dzieciak pokazał na instrument, który trzymałem w dłoniach. Był młody i jeszcze wielu rzeczy nie wiedział.
- Skrzypcach.
- Skrzypcach.- Powtórzył przyglądając się mi z jeszcze większym zaciekawieniem.
Miałbym go uczyć? Pierwszy raz od kiedy Alfred mieszka ze mną, sam chciał uczyć się na jakimkolwiek instrumencie. Kiedyś chciałem by grał na pianinie, ale ten po pierwszej lekcji uciekł z krzykiem. Później unikał mnie, bojąc się, że zmuszę go do dalszej nauki. Musiałem w końcu z nim pogadać i zapewnić, że nie każe mu wracać do pianina. To była dziwna rozmowa...
- Chcesz się uczyć?- Zapytałem, kucając przed nim.- Czy będzie tak jak z pianinem?
Spojrzał mi w oczy, a na jego dziecięcej twarzy pojawił się uśmiech. Wyglądał jak zagubiony dzieciak, który nagle odkrył co będzie robić w życiu.
- Chce się uczyć! Skrzypce ładniej brzmią!
Oczywiście, że skrzypce ładniej brzmiały! Od zawsze wiedziałem, że pianino jest dla Austrii. Do niego to pasowało. Do Alfreda bardziej przemawiała gitara, ale nie chciałem mu tego proponować... Nie umiałem grać na niczym innym niż skrzypce.
- Dobrze.- Podałem mu instrument, który był dla niego o wiele za duży.- Musimy ci kupić mniejsze.
- Zagrasz coś jeszcze?!- W jego oczach dostrzegłem nadzieje i podziw. - Proszę!
- Dobrze.- Nie zastanawiałem się długo.
Podniosłem go na parapet, gdzie wygodnie usiadł i wyczekiwał na mój występ.
Gdy grałem, śledził każdy mój ruch, jakby chciał wszystko zapamiętać.
Po raz pierwszy widziałem, żeby Alfred był tak zafascynowany, dlatego na drugi dzień poszedłem po skrzypce dla niego.
Gdy tylko je dostał, od razu chciał się uczyć. Ku mojemu zdziwieniu, nie znudziło mu się to szybko jak wszystko inne. Wręcz przeciwnie, gdy chciałem skończyć lekcje, on nalegał bym nadal mu tłumaczył.
Był zachwycony gdy udało mu się zagrać czysto, a ja patrzyłem na niego zadowolony. O wiele lepiej mu szło, niż z pianinem. Całe szczęście... nie chciałem, by Austria się o tym dowiedział. Cieszyłby się, że ktoś rozumie jego pasje.
Jednak po kilku nieudanych próbach zagrania prostej melodii, Alfred opuścił skrzypce zrezygnowany.
- Nigdy nie będę grać tak jak ty.- Przyznał, patrząc na swój instrument.
- Potrzeba czasu.- Położyłem mu rękę na ranieniu, próbując go pocieszyć.- Ja też, nie nauczyłem się od razu grać.
Alfreda ten fakt w jakimś stopniu pocieszył, bo podniósł skrzypce i ponownie spojrzał na mnie z nadzieją w oczach.
- Możemy kontynuować?
Chłopak pokiwał zadowolony głową.
- Tak!
Uśmiechnąłem się, widząc szczęście na jego dziecięcej twarzyczce. Wyglądał jak aniołek, który spadł z nieba by mi zająć jak najwiecej czasu, który bym spędził w samotności przy szklance herbaty.
- Dziękuje.- Wyszeptał cichutko chłopak wracając do swoich skrzypiec.
Byłem szczęśliwy, że Alfred chciał się uczyć i spędzać ze mną czas. To wiele dla mnie znaczyło.
-To ja dziękuje...

Hetalia [One-shoty]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz