Słowianie|Dziady

761 93 9
                                    

-Feliksie to zły pomysł...- Stwierdził po raz kolejny, Litwin, przyglądając się poczynaniom jego przyjaciela.

- Totalnie przesadzasz Toris!- Polak uśmiechnął się do niego, przerywając na chwilę, czytanie. - To tysiąc razy lepsze od Halloween!

Litwin nie był tego taki pewny... przyglądał się cały czas blondynowi, jakby miało to wpłynąć na jego zmianę decyzji.

Jednak to było tylko marzenie... Polak przez cały czas, z zaciekawieniem czytał, jak sam oznajmił, najlepsze dzieło Mickiewicza, żeby wiedzieć jak ma przebiegać dzisiejsze święto.

-Potrzebuje gorczycy!- Krzyknął nagle blondyn, rozglądając się po przyniesionych przez siebie rzeczach.

- Feliksie, na pewno nie pojawią się tutaj dwa aniołki.- Litwin próbował uspokoić swojego przyjaciela, ale Polak był uparty...

- Czechy przyniosą.- Odparł, wystukując coś na swoim starym telefonie.- Kochana z niej siostra.

-Nie jeste...

- Totalnie przestań Toris!- Blondyn zaczął biegać z jednego grobu do drugiego, szukając odpowiednich rzeczy.- Zaraz powinni przyjść!

-Witaj bracie!- Spojrzałem na nowo przybyłych.

Słowacja szedł za Czechami, które wyglądały jakby przyszły tu za karę... Ah ci Słowianie.

- Co on tu robi?!- Feliks spojrzał morderczym spojrzeniem na Ivana, który zadowolony szedł w pewnej odległości od Słowacji.

- Witaj Polsza!- Rosjanin uśmiechnął się przyjaźnie, wyciągając za pasa dwie butelki przezroczystego płynu.

Feliksowi od razu się zaświeciły oczy... o nie.

- Możemy zaczynać rodzinka, Dziady!- Krzyknął blondyn zadowolony, że w końcu może zacząć swoje ukochane święto.

Kilka godzin później...

Zapamiętajcie kilka ważnych rzeczy:

1. Nie pozwalajcie Słowianom OBCHODZIĆ Dziadów! NIGDY!!!!

2. Nie przynoście WÓDKI, gdyby jakimś cudem jednak postanowili Dziady obchodzić...

3. Pilnujcie by się nie UPILI... jeśli to możliwe.

Skończyło się na tym, że po kilku głębszych Feliks i Ivan stali się wzorem przyjaciół... zaczęli sobie żartować i robić żarty ze wszystkiego. Stwierdzili nawet, że wojna to była „popieprzona"... co z tego, że walczyli między sobą.

Czechy stwierdziła, że powinna zamiast chrzcić Feliksa to go podtrzymać w tej wodzie... miałaby spokój.

Razem z Słowacją ulotnili się dość szybko zostawiając Torisa samego z dwójką narąbanych krajów... dzięki „bracie i siostro".

Zastanawiacie się jak to się skończyło?

Nijak... oboje teraz umierają na kaca mordercę w domu Feliksa, a Litwa co chwile przynosi im wodę, albo wiaderko.

To były „Dziady", które Feliks chciał długo pamiętać... Zabawne, bo z nocy nic nie pamięta, a jedyne wspomnienia to te przypomniane przez Litwę.

I tak właśnie świętuje się Halloween w krajach słowiańskich...

Hetalia [One-shoty]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz