Norwegia|Ja i tak odejdę...

495 51 1
                                    

Na zewnątrz panowała noc- było już dobre kilka minut po północy, kiedy wszedłem do jego gabinetu.

W pokoju panował półmrok, a jedynym źródłem światła była zapalona świeczka i światło księżyca wpadające przez okno... Dania siedział przy biurku, udając, że robi coś ważnego. Gdy wszedłem nawet nie odniósł wzroku- nie chciał mnie widzieć.

-Wracam do domu.- Matthias wreszcie podniósł na mnie wzrok.

Moje słowa go zaskoczyły, chociaż nie chciał dać po sobie tego poznać ... Może wreszcie tej nocy mnie wysłucha? Tyle razy próbowałem mu wyjaśnić, że chcę wrócić do Norwegii, ale on nigdy nie słuchał. Musiałem w końcu przedstawić mu jasno czego chce...

-Słucham?- Zapytał. W jego oczach zobaczyłem strach... bał się, że zostanie sam. Odejście Szwecji go zabolało, a moje? To będzie ostateczny cios...

- Wracam do domu.- Powtórzyłem nieco pewniej.

- Nie możesz...

-Od dawna nie widziałem swojego kraju.- Mój głos zabrzmiał ostrzej niż chciałem.

Dania wstał i chwiejnym krokiem wyszedł za swojego biurka... Czyżby tej nocy w końcu usłyszał mój głos, którego od kilku dni próbował do siebie nie dopuścić? Czy to właśnie dzisiaj- przy blasku świecy i księżyca- powiem mu całą prawdę, którą ukrywałem tak długo?

-Wszystko w porządku, bracie?- Zapytał, gdy się do mnie zbliżył.

- Jak najlepszym.- Odparłem, starając się by mój głos się nie załamał.

Muszę być silny jeśli chce dopiąć swego... to dzisiaj się skończy moja udręka- wrócę do siebie. Walić unię. Chce być niepodległy!

- Idź się połóż.- Dania spojrzał w moje zamglone oczy.- Jesteś jakiś słaby...

- Mam siłę, by walczyć jeśli będzie to konieczne.- Warknąłem.

Miałem dość ciągłych pytań braci, czy wszystko ze mną w porządku... Jak miałoby być skoro jestem pod butem jednego z nich? Mam udawać, że jest dobrze? Szwecja się postawił- odzyskał co chciał... Muszę iść w jego ślady, by znów mieć swoje życie, które straciłem.

Wierzę, że wrócę do domu...

- Porozmawiamy jutro.- Odparł Matthias, odwracając się do mnie plecami.

Znów moje słowa do niego nie docierają... ponownie to robi- odwraca się. Staje się głuchy na moje prośby, a nawet groźby. Mam już tego dosyć...

- Nie obchodzi mnie, czy mi wierzysz.- Mój głos był mocny, a w wypowiedzianym zdaniu postarałem się ukryć obietnice.- Ja i tak odejdę...

Hetalia [One-shoty]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz