Prusy|To twoja kara...

731 79 8
                                    

Zimno drażni moje nagie ramiona- ale nie czuje chłodu. Nic nie czuję... 

Nawet bólu...

Patrzę w dół- nóż nadal jest na swoim miejscu. Tam gdzie go wbito... wolę go na razie nie ruszać.

-Nie uciekniesz, przecież doskonale o tym wiesz...- Usłyszałem jego głos gdzieś za mną. 

Słyszałem tylko śnieg, który cicho poskrzypywał pod moimi stopami z każdym robionym krokiem. Wolałem się nie odwracać - to by mnie tylko spowolniło... wystarczy, że biały puch to robił. 

Wolę zginąć ze świadomością, że próbowałem walczyć ostatkami sił. To lepsze, niż czekanie na ostatni ruch mojego wroga.

Muszę uciec od niego... Prusy bez personifikacji zostaną osłabione, a tego bym sobie nie darował. 

Nagle upadłem, powalony przez kogoś o wiele silniejszego ode mnie. Śnieg sprawił, że upadek nie był bolesny, ale mimo to wydałem stłumiony jęk bólu... Zostałem przewrócony na plecy, by patrzeć w oczy swojego mordercy.

-Nie musiałeś zaczynać tej wojny.- Chłopak uśmiechnął się. Było to ostatnie co widziałem, ponieważ mój oprawca zasłonił mi oczy zimną dłonią.

Zacząłem głośniej oddychać, a moje serce przyśpieszyło ze zdenerwowania- nienawidziłem ciemności. Nie mogłem wtedy nic zobaczyć- w szczególności swoich wrogów, którzy są tak blisko, jak teraz... 

-Wojna się kończy.- Jego ciepły oddech muskał moją skórę przy uchu.- Ale ty tego nie zobaczysz. 

Mój pełen bólu krzyk rozdarł ciszę, kiedy Ivan powoli- tak by zadać mi jak najwięcej cierpienia- odbierał mi wzrok.

-To twoja kara...

Hetalia [One-shoty]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz