Felicja|Danse Macabre

931 77 2
                                    

Syknęłam z bólu, gdy mokry od płynu dezynfekującego wacik, przejechał po jednej z wielu ran na moich plecach.
- Zabolało? Przepraszam.- Białorusinka próbowała oczyścić wszystkie rany jak najdelikatniej, ale niestety... ponieważ większość była otwarta, ból był niemiłosierny. I przyznajmy szczerze... Natalia nie umiała być delikatna. Nawet teraz widziałam nóż za jej pasem, który nosiła "dla bezpieczeństwa"... w domu.
- Nic mi nie jest.- Kłamstwo.
Całe moje ciało to był jeden wielki siniak z wieloma zadrapaniami. Moje ręce były poranione przez gałęzie i kawałki budynków gdy próbowałam uciekać z walącej się Warszawy. O nogach nawet nie będę wspominać... Miałam ranę postrzałową, a raczej draśnięcie na udzie i biodrze.
Moje plecy były najgorsze... Jakby ktoś walił w nie biczem. Szkoda, że tak nie było. Wolałabym już biczowanie, niż to co zrobili mi Niemcy.
- Dobrze się trzymasz...-Przyznała Natalia, biorąc igłę z nicią, by zaszyć kolejną ranę.
- Jak na kogoś kto ledwo uniknął komory gazowej? Ja się dziwie, że jeszcze żyje...
Dobrze, że Ivan akurat wtedy przyjechał, by mnie zabrać. W ostatniej chwili... Pamiętam jak drzwi już prawie się zamknęły i wtedy ten krzyk. Jakiś Niemiec. Chwile później wyciągnięto mnie z zatłoczonej komory. Szkoda, że tylko mnie... Tam były dzieci.
- Nic się nie stało.- Poczułam jak dziewczyna wbija igłę w moje obolałe plecy.
- Nic się nie stało?! Przeżyłam jebany obóz! Widziałam ciała ludzi, którzy zostali kulkę w tył głowy. Sama czułam zimno broni, gdy żołnierz przyłożył mi ją do skroni. Poznałam strach ludzi, których prowadzono do komory gazowej. Widziałam strach w ich oczach, chociaż sama się bałam! Czułam smak porażki gdy na Warszawę spadały kolejne bomby. I wiesz co? Bolało... Każda śmierć człowieka, który żył w Polsce i walczył za nią, za mnie, poczułam. Szłam z tymi ludźmi ulicami Warszawy, wierząc, że wygramy- że się nam uda.
Białorusinka zatrzymała dłoń z igłą. Chyba zrozumiała swój błąd...
Chciałabym tam wrócić. Do dnia pierwszego września... Móc zmienić przeszłość. Zmienić swój błąd... Może gdybym nie dała szlachcie takiej swobody, nie byłoby rozbiorów? Polska te sto dwadzieścia trzy lata byłaby ma mapie. Nadal potężna.
Całe moje życie wyglada jak jakiś taniec ze śmiercią. Jak to mówił Francis? Danse Macabre? Każdy jest równy, gdy smierć po niego przychodzi?... To prawda.
Podczas powstania nie byłam Polską. Byłam Felicją Łukasiewicz. Jedną z wielu dziewczyn, które chciały bronić ojczyzny.
W obozie to samo... byłam jedną z wielu więźniarek. Gdy szłam do komory, na pewną smierć, nikt nie patrzył kim jestem. Byłam tylko numerem. Wrogiem.
Chciałabym znów poczuć te radość, gdy wracaliśmy z "Cudu nad Wisłą"... Te dumę. Znów zobaczyć twarze ludzi, na których malowała się ulga i podziw.
Chciałabym znów usłyszeć śmiech, zobaczyć jak ludzie tańczyli na ulicach na początku okresu międzywojennego. Myśleli, że już skończyła się ich udręka. Jak bardzo się mylili...
- Przeżyłaś dużo, ale teraz jesteś w Rosji.
- Bezpieczna?- Zapytałam, odwracając w jej stronę głowę.
- Tutaj nikt cię nie skrzywdzi.- Białorusinka wróciła do zaszywania moich ran.
Była ślepo zapatrzona w brata... Szkoda, że nie dostrzegała jego ciemnej strony.
- Wiesz co to jest Danse Macabre?
- Nie.
Oczywiście, że nie wie, bo nigdy ją to nie obchodziło...
- Taniec Śmierci. Mówi o tym, że każdy jest równy, gdy przychodzi po niego smierć.- Wyjaśniłam jej najkrócej jak potrafiłam.- Gdy Przyjdzie po ciebie, nie będzie patrzeć na to, że twoim bratem jest Ivan. Nie będzie ją również obchodzić, że mieszkasz w Rosji. Ona przyjdzie wszędzie...
Natalia znów przyłożyła kawałek nasączonego wacika do otwartej rany. Tym razem tylko się skrzywiłam... nie takie rzeczy się przeżyło.
- Felicjo... Dużo przeszłaś.
Więcej niż ty....
- I wiem co mówię.
Zawsze wiem... niech nie próbuje mi wmawiać, że oszalałam. To nie ja biegam za bratem i nie namawiam go do małżeństwa.
- Odpocznij.- Odłożyła igłę i chwyciła za bandaż, który leżał na stoliczku obok łóżka, na którym siedziałam.- Jutro porozmawiamy.
Oczywiście... Pewnie będziesz mnie teraz unikać. Jak zawsze zresztą.
- Wania przyjdzie?- Chce z nim pogadać o Feliksie.
Podobno Armia Czerwona będzie chciała wyzwolić obozy, a w jednym z nich siedzi mój brat. O ile jeszcze żyje... Pfu! To Feliks! On musi żyć! Może nawet nie dostał się do obozu? Może uciekł z Warszawy?
- Raczej nie.
Oczywiście, że przyjdzie... Wania czuje do mnie coś więcej niż przyjaźń. Gdyby nie przyszedł, byłabym zdziwiona.
- Dobrze.
Natalia skończyła bandażowań moje plecy i pomogła położyć się ostrożnie na łóżku. Po przykryciu mnie kocem, odeszła zamykając drzwi. Przeważnie zostawiała uchylone... Może wreszcie zmądrzała i wie, że nie ucieknę. Jestem za bardzo obolała.
Za dużo ran.
Już wystarczy... Nigdy więcej bólu. Teraz jedyne o co proszę to wolność...
Nic więcej...

Taki ze mnie human, że jak tylko myślałam o nowym rozdziale o Felicji to przyszło mi na myśl Danse Macabre! Stwierdzałam, że to dobre skojarzenie.

Hetalia [One-shoty]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz