II 43-William Waterson.

26 3 4
                                    

RAVEN:
Teleportowałam nas z powrotem do Arkham Asylum. Naczelnik wrócił z urlopu i musieliśmy z nim pogadać o tym co się stało pod jego nieobecność.
-Pan Will zaraz was przyjmie.-Poinformował jeden ze strażników, którego miałam okazję opatrywać.
Pokiwaliśmy głowami i czekaliśmy.
-O co najpierw zapytamy?-Spytałam.
-W pierwszej chwili chcę go ochrzanić za to że nie zmienili tego, co mój ojciec mu kazał. Na przykład jednego strażnika pod celą Klauna lub układu sterującego drzwi od cel, niedaleko tego psychopaty.-Mruknął.
Wyczułam że ponownie zaczyna się denerwować, więc powiedziałam:
-Spójrz na mnie.
Dobrze wiedziałam że mój widok potrafił go uspokoić.
Dawny Tytan posłuchał.
-Nie cofniesz czasu. Możemy tylko skupić się na złapaniu Jokera.
Wyczułam że się rozluźnił.
-Jak Ty to robisz? Tylko Ty potrafisz mnie uspokoić.
-Taka moja uroda.-Wzruszyłam ramionami.
-Kolejna zaleta do kolekcji.-Uśmiechnął się, podobnie jak ja.
Wtedy usłyszeliśmy za plecami czyjś głos.
-Dzień dobry.
Odwróciliśmy się i zobaczyliśmy przed nami niskiego, lekko przy tuszy, siwiejącego mężczyznę o czarnych oczach.
-Jestem nowym naczelnikiem. William Waterson.-Przedstawił się.
-Dzień dobry.-Przywitałam się.-My w sprawie...
-Tej masakry, która wydarzyła się pod moją obecność. Wiem. Dołożę wszelkich starań żeby to się nie powtórzyło.
Skupiłam się, ale nie potrafiłam rozgryźć tego człowieka. Jakby w ogóle nie miał uczuć. Żadnych. Nawet skruchy, która była widoczna na jego twarzy.
Zmarszczyłam brwi, a Młody Wayne zaczął opieprzać starca za nie wykonanie poleceń jego ojca.

|DAMIRAE| 4 Jesteś moim Kryptonitem...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz