II 61-Naprawdę dobrze Ci radzę.

27 3 3
                                    

DAMIAN:
Pożegnałem się z Rachel i naprawdę niechętnie pojechałem do Gmachu Sprawiedliwości.
Bat Mobil przyprowadziłem do Jaskini jakiś czas temu więc miałem czym jechać.
Tam wezwałem już Zatarę i Johna.
Niezbyt cieszyłem się że zobaczę twarz tego pijaka, bo niespecjalnie za nim przepadałem, ale mógł on pomóc.
Nastawiłem że raczej się zgodzi, bo wiem że lubi moją dziewczynę. Ona w przeciwieństwie do mnie jest dla niego miła i pomocna.
Wszedłem do środka.
Był tam Superboy, Flash i Wonder Woman.
Szczerze mówiąc to nie wiedziałem co tam robili, bo ich nie wzywałem, ale nie obchodziło mnie to.
Miałem naprawdę podły nastrój przez to co się stało i byłem ekstremalnie zmartwiony.
-O, Dami!-Zdziwił się Klon Supermana i użył superszybkości by znaleźć się koło mnie i oprzeć na moim ramieniu.-Co wielkiego Batmana sprowadza tu w Święta.
-Mógłbym zapytać o to samo.-Odparłem, zrzucając z barku tego błazna.-Ale jednak mnie to nie obchodzi.
Ruszyłem do sali głównej gdzie mieli czekać wezwani przeze mnie członkowie Ligi Sprawiedliwości.
-Gdzie zgubiłeś Raven?-Zapytał Barry.
Wkurzyło mnie to pytanie, bo jeszcze bardziej pozwoliło mi zrozumieć że Roth nie ma i może nie wrócić.
Mruknąłem tylko jakąś obelgę i wyszedłem.
Znalazłem się w sali głównej, ale starego pijaczyny i iluzjonistki tam nie było.
-Gdzie oni są...-Wymamrotałem, zaciskając pięści.
-Odnoszę wrażenie że jesteś spięty.-Usłyszałem za sobą Kenta.
Nie odpowiedziałem.
-Coś nie tak z Rachel?-Spytała Diana.
-Pewnie się pokłócili i Damian będzie tu spać.-Parsknęła Prawie Kryptońska Małpa.
Wkurwiło mnie to jeszcze bardziej.
-Zamknij się, Kent.-Warknąłem.-Naprawdę dobrze Ci radzę jej nie wspominać.




Potulnie

|DAMIRAE| 4 Jesteś moim Kryptonitem...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz