V 141-Widzimy się jutro.

18 2 2
                                    

DAMIAN:
Ćwiczyłem w Jaskini pchnięcia kataną.
Te kroki były wyuczone do granic możliwości, jak wszystkie, ale lubiłem to robić i powtarzać je.
To był mój sposób żeby zebrać myśli, nie licząc ostrzenia miecza lub rozmowy z Azaratką.
Klauna i Qutev'a nigdzie nie było, podobnie jak Zguby, a ja czułem presję.
Martwiłem się że nie podołam. Nie znajdę ich, a psychopaci zaatakują w najmniej spodziewanym momencie i zawiodę Gotham.
Na szczęście mogłem liczyć na wsparcie mojej "prawie żony". Już jej obecność wystarcza bym poczuł się lepiej. Nie wspomnę nawet o uśmiechu.
Nagle w Bat Cave pojawiła się jedna z trzech najważniejszych kobiet w moim życiu.
Przestałem na moment trenować, żeby do niej podejść, ale zobaczyłem że jest jakaś przejęta.
-Wszystko gra?-Uniosłem brew.
-Posłuchaj mnie teraz uważnie. Powiem powoli, bo to dużo.-Przemówiła.
-Co się dzieje?-Zbliżyłem się do niej, już nieco bardziej zmartwiony.
-Twój brat i Kory biorą ślub...
-I to te trudne informacje? Są zaręczeni kilka lat i to musiało w końcu ruszyć...
-Biorą ślub, bo Star spodziewa się dziecka.
-Oł...
-Ślub jest jutro rano, więc musisz wyjechać z dziewczynami najpóźniej wieczorem, żeby spokojnie zdążyć.-Powiedziała.-Ubrania dla nich już naszykowałam, podobnie jak książki z obrazkami żeby się nie nudziły podczas podróży... Spakuj też moją sukienkę. Leży na łóżku i...
-Wow. Zwolnij.-Wyciągnąłem przed siebie ręce.-Jak to ja? A co z Tobą? Nie jedziesz?
-Ja muszę wesprzeć Kory teraz. Jest trochę skołowana i potrzebuje przyjaciółki.
-Nie ma mowy. Nie puszczę Cię tam samej! Pamiętasz o kamieniu Brata Krew?
Przewróciła oczami, ku mej irytacji.
-Pamiętam.-Odparła.-Pamiętam też że Kory była przy mnie zawsze gdy jej potrzebowałam. Nie mogę jej zostawić samej sobie.
-Ma Dick'a.
-Jest różnica między partnerem, a przyjacielem.-Ucięła.
Widząc moją minę dodała łagodniej:
-Damian, proszę. Teleportuję się prosto do jej mieszkania. Bez żadnych przystanków. Gdy tylko dotrę napiszę do Ciebie.
Nadal nie byłem przekonany.
-Podejrzewasz że kamień ukradł Dusty i Joker. Jeśli tak, są uwięzieni w Gotham, przez kordony policyjne Gordona. A ja będę bezpieczna w mieszkaniu i otoczeniu Starfire i Twojego brata. Nic mi się nie stanie.
Uległem.
-Dobra...-Poddałem się.-Leć do niej.
-Jesteś najlepszy.-Pocałowała mnie w policzek i uśmiechnęła się, przez co poczułem że się rumienię.-Widzimy się jutro.
Po tym wytworzyła portal, w którym zniknęła.

|DAMIRAE| 4 Jesteś moim Kryptonitem...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz