III 101-Ostry dyżur.

26 3 1
                                    

DAMIAN:
Drzwi gabinetu otwarły się, a przez nie przecisnęła się jakaś pielęgniarka.
-Roth!-Zawołała.
Dziewczynki zwlokły się z krzeseł i poszły za mamą do środka pomieszczenia.
Ja szedłem tuż za nimi, zamykając szyk.
-Dzień dobry.-Przywitał się pół demon, gdy byliśmy już wszyscy wewnątrz pokoju.
Przy biurku siedział facet w średnim wieku z ciemną karnacją, odcieniem przypominającą moją, krótkimi ostrzyżonymi włosami i piwnymi oczami.
-Witam. W czym mogę pomóc?-Zapytał.
-Leah i Melanie od wczoraj źle się czują. A w nocy dostały gorączki, która cały czas rośnie.-Opisała moja narzeczona.
-Rozumiem.-Pokiwał głową.-Coś je boli?
-Gardło.
-W porządku. Zbadam je.
Po tym osłuchał moje córki, zajrzał im do nosa i gardła oraz sprawdził temperaturę.
-Wygląda na to że złapała je ostra grypa.-Oznajmił mężczyzna.
-Obie?-Spytał Kruk.
-Jeśli cały czas ze sobą przerywają jedna mogła zarazić drugą.-Odparł pediatra.-Przepiszę leki i coś na obniżenie gorączki. Po dwóch tygodniach proszę odwiedzić przychodnię.
-Dobrze. Dziękujemy.
-Chodźcie.-Wziąłem na ręce córki, które przytuliły się do mojej klatki piersiowej.
Dziwne dla mnie było że tyle milczały. Wiem że są chore, ale przyzwyczaiłem się do tego że ciągle mają coś do powiedzenia.
Wyszliśmy z gabinetu i ruszyliśmy pustymi korytarzami.
-Weź je do auta.-Poprosił pół demon.-Ja pójdę zapłacić.
-Dobra.-Zgodziłem się.-Pamiętasz gdzie zaparkowałem?
Dawna Tytanka pokiwała głową i rozeszliśmy się.
Po około dwóch minutach byłem już przy samochodzie, gdzie wziąłem się za zapininanie dziewczyn w fotelikach.
Zapiąłem pas starszej i spojrzałem na nią.
Patrzyła na mnie półprzytomnie, a mnie było jej naprawdę żal.
Położyłem jej dłoń na gorącym policzku i powiedziałem:
-Wkrótce poczujecie się lepiej.
Nagle usłyszałem jakiś szelest w pobliskich krzakach.
Między nami, a chaszczami był spory odstęp, jednak odniosłem wrażenie że ktoś się nam przygląda.
Zmarszczyłem brwi i zawiesiłem wzrok na roślinie.
Nie mogłem tam podejść, bo musiałbym zostawić córki same w niezamkniętym samochodzie, a głupi nie byłem.
Wtedy przyszła Rachel.
-Możemy jechać...-Zaczęła, ale ucieszyłem ją gestem.-Co?
-Zostań tu.-Rozkazałem, wyciągając miecz.
Zbliżyłem się do krzaków powoli.
Kiedy byłem blisko, zajrzałem do nich, ale nikogo tam nie było.
-Co się dzieje?-Zapytała Roth, gdy wróciłem do auta.
-Ktoś nas obserwował.
-Jesteś pewien? Nikogo nie wyczułam.
-To spora odległość, a ja mam przeczucie że ktoś tam był.





Damian użył mózgu. Czujecie to? ON. UŻYŁ. MÓZGU.
Czas się schlać

|DAMIRAE| 4 Jesteś moim Kryptonitem...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz