V 142-Rozmowa z Kory.

20 2 0
                                    

RAVEN:
Nie chciałam teleportować wszystkich, to jest mnie, Damiana i dziewczynek, bo byłoby to bardzo męczące. Dystans i tak był spory, bo San Francisco było po drugiej stronie kraju.
Poza tym uznałam że Tamaranka będzie wolała porozmawiać ze mną sam na sam, ewentualnie w towarzystwie Dick'a, ale nikogo więcej.
Zbyt wiele osób mogło by ją przytłoczyć, tym bardziej że dziewczynki nie za wiele by rozumiały, a Nowy Batman... Nie oszukujmy się, byłby złośliwy, rzucał kąśliwe uwagi... Za dobrze go znam.
Wylądowałam w salonie.
Na kanapie siedziała Koriand'r, patrząc w podłogę, a w kuchni kręcił się jej narzeczony.
Jej brzuch był lekko powiększony. Zdecydowanie bardziej niż gdy ja byłam w ciąży. Ale przecież nie znałam tygodnia...
Widząc mnie, kobieta wyraźnie się ucieszyła.
-Raven!-Wstała.
-Szybciej się nie dało, wybacz mi.
Podeszłam do przyjaciółki i przytuliłam ją mocno.
-Cześć Dick.-Przywitałam się.-Gratulacje!
-Cześć, Rachel.-Uśmiechnął się.
-Bardzo Ci dziękuję że przybyłaś tak wcześnie.
-Od czego ma się przyjaciół?-Zapytałam z uśmiechem.
-Chcesz herbaty?
-Chętnie.
Po chwili obie już siedziałyśmy z kubkami w rękach, a Grayson zmył się do sypialni, by dać nam pogadać.
Oczywiście wcześniej napisałam do mojego narzeczonego że jestem już na miejscu żeby się nie martwił.
-Opowiadaj.-Zachęciłam dawnego dowódcę do mówienia.
-Od jakiegoś czasu jadłam więcej, ale zrzucałam to na to że niedługo miałam dostać okresu, który potem nie nadszedł. Bywało że wymiotowałam więc umówiłam się do lekarza. Dziś powiedział że to trzeci tydzień...-Spuściła wzrok.
Położyłam jej dłoń na kolanie żeby jakoś ją wesprzeć.
-Powiedziałam wszystko Dick'owi i wspólnie podjęliśmy decyzję o szybkim ślubie.
-Drużyna wie?-Spytałam.
-Oczywiście. Wytłumaczyłam im dlaczego muszę się zwolnić z misji na ten rok...

|DAMIRAE| 4 Jesteś moim Kryptonitem...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz