V 169-Chyba wiem...

16 2 0
                                    

DAMIAN:
W piwnicy siedziała Córka Trigona, przeklinając cicho i siedząc na fotelu przed Bat Komputerem.
Nie miała koszulki i starała się ogarnąć ranę po odłamku szkła, z której wydobywała się krew.
-Rae!-Zawołałem i odrzuciłem miecz, który trzymałem i podbiegłem do gotki.
-Damian?-Zdziwiła się.
Gdy tylko znalazłem się przy narzeczonej, natychmiast klęknąłem i zacząłem uciskać ranę tak mocno, że Kruk aż jęknął.
-Przepraszam.-Skruszyłem się.-Co się stało?
-Chciałam coś sprawdzić w Bat Komputerze, ale schodząc po schodach musiałam naderwać szew.
Westchnąłem, jednocześnie oddychając z ulgą.
-Naprawdę się przeraziłem.
-Wiem, przepraszam.-Tym razem ona była zmieszana.
-Już dobrze. Zszyję Ci to od nowa.
-Nie.-Nie zgodziła się, co mnie zaskoczyło.-Już długo się z tym męczę. Po prostu się uleczę.
-Zapomniałaś że uleczanie to ostateczność.
-Pamiętam. Skończyła mi się cierpliwość.-Powiedziała i odsunęła moją dłoń od rany i wyszeptała zaklęcie, zamykając oczy.
Zaświeciła się na fioletowo, a jej rana zamknęła się.
W końcu dziewczyna otworzyła oczy i spojrzała na mnie.
-I jak się czujesz?-Zadałem pytanie, z lekka zaniepokojony że się przewróci.
-Przeżyję.-Uśmiechnęła się do mnie.
Widząc jak silną dziewczynę sobie wybrałem z wzajemnością poczułem ciepło w środku.
-Jesteś jedną z najsilniejszych osób, jakie znam.-Powiedziałem, uśmiechając się.
-Daj spokój.
-Takie są fakty.
-Muszę Ci coś powiedzieć.-Odezwała się.-Chyba wiem gdzie może ukrywać się Joker.





No nareszcie. Czas kończyć książkę

|DAMIRAE| 4 Jesteś moim Kryptonitem...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz