III 79-Bane we własnej osobie.

28 3 1
                                    

RAVEN:
Powoli kończyliśmy patrol.
Dochodziła czwarta nad ranem, a miasto o tej porze najczęściej jest ciche i spokojne.
-To co? Zbieramy się do domu?-Podjęłam temat.
Musiałam przyznać że byłam trochę zmęczona, ale nie chciałam dać po sobie tego poznać.
-Jasne. Myślę że dziś już nic niepokojącego nas nie spotka.-Odpowiedział Wayne, ku mojej uldze.
Ruszyliśmy pustymi uliczkami, gdy oboje poczuliśmy na sobie czyjś wzrok.
Zatrzymałam się, mój partner tak samo.
-Ktoś nas obserwuje.-Stwierdził.
-Czuję kogoś znajomego. Tylko nie wiem kogo...
Zaczęliśmy się rozglądać, aż wzrok bohatera utknął na dachu budynku za nami.
-Wydaje mi się że ktoś tam na nas czeka.-Oznajmił Zamaskowany.
-Przeniosę nas.-Poinformowałam.
Ale zanim uniosłam ręce i wypowiedziałam swoją mantrę, ten ktoś zeskoczył z dachu wprost do uliczki, w której staliśmy. Prosto przed nas.
Tym kimś był Bane.
Oczy moje i Syna Bruce'a powiększyły się.
Widziałam go pierwszy raz w życiu, mimo że dużo o nim słyszałam i czytałam.
Był ogromny. Na pewno miał ponad dwa metry wzrostu i bardzo umięśnione ciało.
Jego dłonie były tak ogromne że jedna z pewnością objęłaby całą moją głowę i zmiażdżyła ją.
Na głowie miał czarno srebrną maskę ze świecącymi oczami, a do pleców przypięte urządzenie wtłaczające Jad do jego żył przez grube, świecące, na jaskrawy odcień zieleni, rury.
Był jeszcze bardziej przerażający niż na zdjęciach, a teraz stał tuż przed nami. Był zdecydowanie za blisko.
-Szukałeś mnie, Damian.-Przemówił przestępca.-Więc jestem.
-Posłałeś mojego ojca na wózek.-Powiedział chłopak, marszcząc brwi.-A moim obowiązkiem jest wsadzić Cię za kraty.

|DAMIRAE| 4 Jesteś moim Kryptonitem...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz