IV 126-Śmierć Damiana.

30 3 0
                                    

RAVEN:
Al Ghul musiał tego dnia jechać do firmy ojca.
Wiem że Wayne chce go zatrudnić, więc pewnie tego dotyczyła ta wizyta.
Zostałam w rezydencji z dziewczynkami, przyszłym teściem i Seliną.
Czytałam córkom jedną z ich ulubionych bajek, gdy zaczęły ziewać, bo powoli zbliżała się pora drzemki.
Zamknęłam lekturę i odłożyłam na półkę.
-Pora się położyć.-Powiedziałam, patrząc na dzieci.
Zwykle się kłócą, ale tym razem były naprawdę zmęczone więc sprawnie poszły do łóżek.
Zaciągnęłam zasłony żeby miały trochę ciemniej i żeby lepiej im się spało.
Ruszyłam do wyjścia mówiąc:
-Śpijcie dobrze.
Już chciałam wyjść, gasząc światło, gdy usłyszałam głos Mel.
-Mamo..?
Odwróciłam się do ametystowookiej twarzą.
-Tak kochanie?
-Poleżysz ze mną?
-Jasne, słońce.
Dziewczynka zrobiła mi miejsce, a ja położyłam się obok, obejmując ją ramieniem.
Poczułam jak młodsza z córek się rozluźnia i zasypia.
Mnie też ogarnęła senność, więc zamknęłam oczy.
Po chwili już spałam.
Relaksowałam się gdy wśród ciemności usłyszałam swój krzyk.
-DAMIAN!-Wrzasnęłam.
Wtedy mogłam zobaczyć jak Nowy Batman upada od strzału.
Podbiegłam do chłopaka, leżącego nieruchomo.
Klatka piersiowa dawnego Tytana miała dziurę, dokładnie tam gdzie było serce.
Oczy zaszły mi łzami.
Padłam przy nim i zaczęłam błagać by otworzył oczy.
Uniosłam mu odrobinę głowę, przez co na moment rozchylił powieki.
-Ra...el...-Wykrztusił razem z krwią, która wypłynęła z jego ust, a ciało Damiana stało się bezwładne.
-Nie... Nie...! NIE!-Wydarłam się wiedząc że moje moce nie dadzą rady go ożywić.

|DAMIRAE| 4 Jesteś moim Kryptonitem...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz