IV 119-Alice Stacy.

22 3 4
                                    

DAMIAN:
Przez całą drogę się kłóciliśmy, wrzeszcząc na siebie. Znaczy głównie to ja wrzeszczałem, ale Kruk również.
Ledwie weszliśmy do sali wynajętej przez byłego Batmana, Rachel zniknęła gdzieś w tłumie, obrażona.
Przewróciłem oczami, bo sam też byłem wkurzony.
Chwyciłem szampana i zacząłem udawać że interesuje mnie jakiś obraz na ścianie.
Podchodzili do mnie różni ludzie, pytając o ojca i firmę.
Odpowiadałem na każde z tych pytań, jednak momentami kłamiąc.
Nie mogłem przecież powiedzieć zwykłym ludziom że Bruce Wayne był kiedyś Batmanem i że jest na wózku przez Bane'a.
W końcu odszedłem na bok i upiłem trochę szampana.
Nigdy nie lubiłem przyjęć.
Poczułem ukłucie tęsknoty za Rachel, na którą napadłem bez większego powodu.
Powinienem ją przeprosić.
Chciałem wejść w tłum ludzi pośrodku sali, ale zaczepiła mnie jakaś dziewczyna.
-Pan Damian Wayne?-Zapytał damskie głos za mną.
Mimo że chciałem jak najszybciej znaleźć przyjaciółkę, zrozumiałem że powinienem być miły dla znajomych ojca. W końcu jedno złe słowo i współpraca między firmami mogłaby się zakończyć.
Westchnąłem ciężko, myśląc że gotka będzie musiała trochę poczekać, i obróciłem się.
Przede mną stała rudowłosa, niebieskooka dziewczyna średniego wzrostu w długiej granatowej sukience.
-Tak?-Spytałem siląc się na spokój.
-Jestem Alice Stacy.-Uśmiechnęła się dziewczyna i wyciągnęła przed siebie rękę.




Uuuuuuu
Kto pamięta?
Czyżby kolejny romansik? 😈

|DAMIRAE| 4 Jesteś moim Kryptonitem...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz