V 155-Znasz go.

15 1 0
                                    

RAVEN:
Nie spałam już. Nawet nie płakałam, bo skończyły mi się łzy.
Po prostu leżałam, patrząc w sufit.
W końcu jednak, koło jedenastej, zwlokłam się z łóżka i zeszłam na dół, do salonu.
Tam byli już wszyscy.
Gar jadł śniadanie, a Jaime dyskutował o czymś ze Starfire i jej mężem.
Wszyscy nie zdawali sobie sprawy że jestem w budynku, co potwierdziła ich reakcja na mój widok.
-Rae?-Logan prawie zakrztusił się płatkami, czym zwrócił uwagę reszty.
-Co Ty tu robisz?-Zapytał Latynos.
Natomiast moja przyjaciółka i Dick już wiedzieli.
-Co zrobił?-Tym razem pytanie zadał brat mojego ex.
Westchnęłam i podeszłam Koriand'r, by ją przytulić.
Naprawdę tego potrzebowałam.
-Zerwał zaręczyny.-Odpowiedziałam w końcu.
-Co?-Chłopaki zabrzmieli jak chórek, nie licząc Grayson'a.
-Zanim ponownie mi się oświadczył, kazał mi obiecać że jeśli Bane znowu wejdzie nam w drogę, ucieknę stamtąd...-Powiedziałam ściszonym głosem.-I gdy znowu go spotkaliśmy... uciekłam, ale tylko po to by wrócić Conner'em. Gdyby nie on, Zguba poderżnąłby gardło Damiana...
Przypomniałam sobie te chwile grozy.
Gdyby nie Kon-El, Damiana... by nie było...
Moje córki straciłyby ojca, a miasto kolejnego Batmana.
Star położyła mi dłoń na ramieniu.
-Daj mu czas. Wiesz jak to z nim bywa.
-Właśnie.-Włączył się akrobata.-Ogarnie się i będzie błagać o wybaczenie.
-Szczerze mówiąc wątpię czy tym razem tak to zadziała...-Odparłam, spuszczając głowę i wróciłam do sypialni.

|DAMIRAE| 4 Jesteś moim Kryptonitem...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz