V 154-Konsekwencje.

16 1 0
                                    

RAVEN:
Opadłam na podłogę w pokoju moim i Wayne'a w Wieży.
A raczej już tylko mojego...
Było koło 4, nie chciałam nikogo budzić, więc po prostu weszłam do łóżka i ukryłam się pod kołdrą, by rozpłakać na dobre.
Bolało mnie to.
Bolało mnie rozstanie.
Bolała mnie decyzja Damiana i to że nie widzi tego że z Conner'em ocaliliśmy mu życie, tylko to że złamałam obietnicę.
A co innego mogłam zrobić? Już wolę obecną sytuację, niż jego śmierć.
Tak przynajmniej dziewczynki mają obu rodziców.
Osobno, ale mają.
Załkałam głośno, przez co pomyślałam że mogłam kogoś obudzić więc przycisnęłam twarz do poduszki tak mocno, że przez moment nie mogłam oddychać.
Nie żałowałam tego co zrobiłam. Jedynie konsekwencji.
Brakowało mi jego zapachu, dotyku i bliskości.
Ciepłego głosu, kryształowo zielonych oczu i czułości.
Już nigdy tego nie doświadczę. Już nigdy nie będę szczęśliwa...
-To powinno się skończyć inaczej...-Wyszeptałam i zacisnęłam powieki, spod których łzy zaczęły wypływać jeszcze szybciej.
Kocham go. Za wszystko...
Al Ghul był moim najlepszym przyjacielem i powiernikiem nawet mimo paru błędów, jakie mu się zdarzyły.
Wspierał mnie, gdy było mi ciężko i bronił. Nie zliczę ile razy ocalił mi życie. 
Nie chciałam żeby doświadczył śmierci, tak jak ja. Chciałam dobrze.
A wyszło jak zwykle, Rachel.

|DAMIRAE| 4 Jesteś moim Kryptonitem...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz