V 158-Na własne życzenie.

17 2 2
                                    

DAMIAN:
Wyszedłem z banku, trzymając pobitych przestępców tak, by nie sprawiali dla nikogo zagrożenia.
-Dzięki.-Podszedł do mnie James, gdy przekazałem włamywaczy funkcjonariuszą.
Mężczyzna rozejrzał się.
-Gdzie zgubiłeś Raven?
Kolejny pacan który mi o niej przypomina.
-Rozstaliśmy się.-Uciąłem.
-Serio?-Zdziwił się.-Wyglądaliście na bardzo zakochanych.
-Pozdrów Barbarę.-Rzuciłem i obróciłem się napięcie, licząc że odejdę, ale komisarz zobaczył moją ranę.
-Krwawisz, dzieciaku. Może odwiozę Cię do szpitala?-Zaoferował.
-Dzięki. Poradzę sobie.-Mruknąłem i ruszyłem do Bat Mobilu.
Ręka bolała, ale nie był to najgorszy ból jakiego doświadczyłem więc dałem radę prowadzić.
W Jaskini ściągnąłem górę uniformu, by zdezynfekować ranę i wyjąć kulę.
Nie chciałbym powtórki z sepsy i...
Serio? ZNOWU?
Po raz kolejny o niej pomyślałem. To się robi wkurzające.
Z racji że rana postrzałową była z tyłu, ustawiłem kamerę żeby coś widzieć.
Było cholernie niewygodnie, a sam zabieg do najprzyjemniejszych nie należał więc trochę się nastękałem, ale ostatecznie wyciągnąłem kulę, oczyściłem wszystko i nawet w miarę dobrze zszyłem.
Odetchnąłem ciężko i wtedy zobaczyłem że z oddali przyglądała mi się Selina.
-Mogłaś mi pomóc.-Zmarszczyłem brwi.
-Niby po co? Gdyby Raven z Tobą była, nic by Ci się nie stało, więc na własne życzenie.-Powiedziała i poszła.
-Poczekaj aż powiem o tym ojcu...-Wysyczałem.
Ale w jednym miała racje.
Gdyby Rachel była ze mną, wyszedłbym bez szwanku.




Widzę dobrze mnie rozumiesz, Selina ^^

|DAMIRAE| 4 Jesteś moim Kryptonitem...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz