III 69-Nie lubimy się.

24 3 2
                                    

DAMIAN:
-No ładnie...-Westchnąłem ciężko na widok zachlewającego się Johna.-Zatanna będzie zadowolona.
Na dźwięk mojego głosu demonolog obrócił głowę, ale nie odpowiedział.
-Co ona w Tobie widzi?-Stanąłem przed nim.
-Jak mnie znalazłeś?-Zapytał mężczyzna, opierając się o nagrobek i upijając trochę alkoholu z butelki.
-Ruszyłem za smrodem alkoholu i słabości.-Przewróciłem oczami.-Jestem Synem Batmana, więc Cię wyśledziłem, a co myślałeś?
-Raczej teraz sam jesteś Batmanem.-Poprawił mnie.
-Wszystko jedno. Wstawaj. Jesteś mi potrzebny.
-Wiesz czemu tu przychodzę?-Spytał, ale ja nie odpowiedziałem.-Bo wszyscy tu obecni lokatorzy mnie nie oceniają. Ani nie gadają. Ty-pokazał na mnie palcem-gadasz. Nawet za dużo. I dlatego Cię nie lubię.
Świetnie. Jest pijany.
Choć to że mnie nie lubi wiedziałem.
-Ale Rachel lubisz, co?-Tym razem ja Zadałem pytanie.
-Co?-Uniósł brew.
-Nie udawaj. Ona w przeciwieństwie do mnie jest miła i stara Ci się pomagać.
-No tak. I co w związku z tym?
Trochę mnie zdziwiło że tego nie wypierał, ale tym lepiej dla mnie. Może łatwiej pójdzie.
-Teraz Ty masz szansę jej pomóc.
-A co?
-A to, że ma kłopoty. Klaun potraktował ją jednym ze swoich gazów i teraz jest niczym lalka.-Streściłem.-Jedyne co ją od niej odróżnia to to że mamrocze "Joker panem".
Constantine przyjrzał mi się badawczo.
-Co?
-Zatara Cię przysłała żeby mnie odciągnąć od picia, tak? Sam nie przyszedłbyś prosić o pomoc.
-Nie, debilu.-Wkurzyłem się.-Mówię prawdę. Serio potrzebuję pomocy Twojej lub Zatary. Wszyscy wiedzą że się nie znosimy, więc pomyśl jak ciężko jest mi się płaszczyć przed pijakiem takim jak Ty i jak poważna jest sytuacja.



Damiana proszenie o pomoc be like

|DAMIRAE| 4 Jesteś moim Kryptonitem...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz