II 44-Niegodny zaufania.

26 3 2
                                    

RAVEN:
-Koszta.-Streścił czarnooki.-Bez dofinansowania za wiele nie zrobię. Większość pieniędzy idzie na strażników. Ich bezpieczeństwo, przeszkolenie... I to żeby nie uciekli.
Przecież mieszkanie Bill'a było skromnie urządzone. Wymagało nawet remontu.
Skoro tyle im płacą, to dlaczego otruty nie mógł pozwolić sobie na lepsze życie?
-Takie sytuacje będą się powtarzać.-Zmarszczył brwi Zamaskowany.-Jeśli nie naprawicie tego, o czym mówiłem, a my złapiemy Jokera, historia zatoczy koło, prędzej czy później.
-Zrobię wszystko co w mojej mocy żeby zdobyć pieniądze.-William uderzył się w pierś.
Głównie Damian rozmawiał. Ja tylko przypatrywałam się naczelnikowi, starając się zrozumieć dlaczego jego uczucia są niewyczuwalne.
Jeśli to byłyby moje moce, nie czułabym emocji Damiana, córek... i reszty świata.
Co jest do cholery nie tak..?
-Raven?-Usłyszałam głos byłego Robina.
Zamrugałam i spojrzałam na niego.
-Żyjesz?-Zapytał.
Spojrzałam na naczelnika.
-Później Ci powiem.
Po tych słowach na twarzy Watersona zaszła jakaś zmiana, której nie byłam w stanie opisać, a była minimalna. Tak, że mam wątpliwości czy Nowy Batman to zauważył.
-Co się stało z Pana poprzednikiem?-Tym razem to ja zadałam pytanie.
-Wyjechał z rodziną z miasta.-Odparł starzec.
-Tak nagle?-Uniósł brew mój chłopak.
-Bo ja wiem czy nagle? Pewnie chciał uciec z tej dziury, to chyba rozumie każdy, kto mieszka tu ponad piętnaście lat.
-Na dziś tyle.-Powiedział po chwili Al Ghul.-Mimo to prosiłbym o Pana wizytówkę, żeby być z Panem w kontakcie.
-Oczywiście.
William podał Wayne'owi jakąś kartkę, że a ten spojrzał na mnie.
-Chodźmy.
Obróciliśmy się i ruszyliśmy do drzwi.
Idąc, czułam na sobie wzrok Watersona.
Nie ufałam mu.

|DAMIRAE| 4 Jesteś moim Kryptonitem...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz