V 163-Będę przy niej czuwać.

18 1 0
                                    

DAMIAN:
Poczułem się jakby ktoś przebił moje serce moją własną kataną, a następnie nasypał do rany soli.
Nie.
Czułem się tysiąc razy gorzej.
Wiedziałem że popełniłem o jeden błąd za dużo...
Jaime pobiegł za Tytanką, a ja po prostu stałem jak słup soli, nie mogąc zmusić swojego ciała do jakiegokolwiek ruchu.
-Co ona powiedziała?-Zapytał mnie Bestia.
-Po jego minie wiem że nic dobrego.-Westchnęła Starfire, a ja w końcu zacząłem mrugać.
-Chcesz ze szczegółami alruwth al'akhdar (zielony gnoju)?-Wkurzyłem się na wszystko i wszystkich.-NIGDZIE NIE WRACA Z TAKIM CHUJEM JAK JA! TU MASZ TŁUMACZENIE!-Wydarłem się na niego, kopnąłem kanapę i ponownie rzuciłem kwiatami, tym razem celowo i mocno.
Bukiet rozpadł się już całkiem a ja podszedłem do windy, mówiąc do brata:
-Pożyczam auto. Może kiedyś oddam.-Wywarczałem, załamując się i rozpadając od środka.
-Damian czekaj!-Zawołał były pomocnik mojego ojca i nie pozwolił mi nacisnąć przycisku wzywającego windę.
-Nie drocz się ze mną teraz, dobrze Ci radzę.-Wystczałem, jedną ręką sięgając już po katanę.
-Posłuchaj...
-CO?-Wycedziłem.
-Ona jest naćpana.-Oznajmił.
-Co?-Powtórzyłem, tym razem ciszej.
-Dostała końską dawkę leków przeciwbólowych. Na pewno nie mówiła tego serio.
-Skąd niby wiesz? Przegiąłem i to ostro.
-Nie będę się sprzeczać, ale ona już sporo Ci wybaczyła.
Zastanowiłem się.
-Nie wspominając nawet że odkąd tu przybyła ciągle za Tobą płacze.-Poinformował, a ja poczułem się gorzej.-Na pewno nie pozwoliłaby Ci odejść beż wysłuchania.
Akurat do pomieszczenia wkroczył Blue.
-Śpi jak zabita.
Westchnąłem i schyliłem się po jeden, ocalały kwiatek i ruszyłem w stronę jej sypialni.
Będę przy niej czuwać.

|DAMIRAE| 4 Jesteś moim Kryptonitem...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz