III 68-Cmentarz.

21 3 4
                                    

DAMIAN:
-Dobra!-Odpuścił, a ja zwolniłem ucisk na jego głowę, przez co mógł się wyprostować.-Był tu dzisiaj. Wypił kolejek za 100 dolców.
-Wychodząc mówił gdzie wychodzi?-Zapytałem.
-Gdy zobaczył rachunek wkurzył się i stwierdził że woli kupić flaszki w monopolowym.
Świetnie. Czyli nadal nic...
-Mamrotał coś o jakimś cmentarzu. Był trochę wstawiony, więc wątpię że mówił serio.
Cmentarz?
-Dzięki.-Rzuciłem i przywaliłem mu w twarz, tworząc śliwę pod okiem barmana.-Fiucie.
Ruszyłem do drzwi, ale przy nich zatrzymałem się żeby spojrzeć na pobitych przeze mnie cywili.
-Tak trudno było powiedzieć?
Milczeli, a ja na to prychnąłem i wyszedłem.
Wsiadłem do wozu i od razu pojechałem na cmentarz.
Mimo że nie miałem gwarancji i nie powinienem ufać pijackim majakom Johna oraz słowom tego barmana dupka, miałem przeczucie że blondyn będzie właśnie tam.
Parę razy słyszałem od Zatary że tam przesiaduje, ale nawet ona nie znała powodu.
Dlaczego nie pomyślałem o cmentarzu od razu? Jestem serio taki głupi?
Bat Mobil był bardzo szybki więc prędko znalazłem się pod cmentarzem.
Był dość spory, ale późnym wieczorem rzadko było tu dużo ludzi.
Zacząłem wypatrywać z oddali tego pustego, blond łba, licząc że debil nie leży na jakimś grobie, bo wtedy tak łatwo bym go nie wypatrzył.
Miałem jednak trochę szczęścia.
Nikogo nie było na cmentarzu. Poza mną i jedną blond czupryną gdzieś w oddali.

|DAMIRAE| 4 Jesteś moim Kryptonitem...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz