Rozdział 1

803 46 3
                                    

Nya: Więc...*huśtają się na huśtawkach* Co sądzisz o zawodach?

Seliel: Moim zdaniem dyskryminują słabszych...

Nya: Serio? Moim zdaniem to jest bezsensu. Przez to jest większy podział między stadninami.

Seliel: W sumie...

Nya: Z tobą to się dogadać *śmieje się*

Seliel: Wiem ,każdy na to narzeka... *śmieje się z Nyą*

Nya: No tak...więc jak tam ty i Cole?

Seliel: Aha...tak zgadzam się z tobą ,że dziś jest za gorąco.

Nya: Unikasz tematu? Czyli....*uśmiecha się*...zakochałaś się.

Seliel: *Przewraca oczami* Nie prawda.

Nya: Zaprzeczasz...to dowód *śmieje się*

Seliel: Jesteśmy...dobrymi przyjaciółmi... *widocznie jest znudzona rozmową*

Nya: Ależ jasne....bierzesz udział w tym roku w zawodach?

Seliel: Eee to nie dla mnie...nie lubię być w centrum uwagi.

Nya: Ou...*posmutniała* Trudno. Ty to masz dobrze.

Seliel: Wiem *uśmiechnęła się głupkowato*

Nya: Przynajmniej masz towarzystwo....Skylor gdzieś łazi z Kai'em. A ja...nic.

Seliel: A Jay? Już w to uwierzę ,że zostawił cię choć na sekundę *zaczyna się śmiać pod nosem* A poza tym masz mnie.

Nya: Ha Ha Ha *mówi lekko zła* Jay jest moim przyjacielem....Widziałaś gdzieś Pixal? Była i nagle zniknęła.

Seliel: Ta nie dam się nabrać kolejny raz na niby przypadkową zmianę tematu...a poza tym Jay ma bzika na twoim punkcie.

Nya: Wiem...ale teraz mówię na serio. Chwila...a nie poszła z Zanem?

Seliel: Haha potwierdziłaś! A Pixal ostatni raz widziałam u boku Zana ,więc lepiej im nie przeszkadzać.

Nya: Po pierwsze wiem...chodziło mi o zmianę tematu geniuszu ,po drugie Pixal bierze potajemne lekcje z jazdy ,po trzecie oni do siebie pasują.

Seliel:*Zaczyna bić brawo* Amerykę odkryłaś *śmieje się*

Nya: Jak tam chcesz...idę się przejechać na Azie *wstaje z huśtawki*

Seliel: A która godzina?

Nya: Po 20

Seliel: Hmm ja się będę zbierać ,bo ciemno zaraz się zrobi ,a wczoraj obejrzałam horror ,więc wolę nie ryzykować zawałem serca lub rozwaleniem mózgu.

Nya: Hehe...masz pomysły. Dobra *przytula dziewczynę na pożegnanie* To do jutra.

Seliel: *Odwzajemnia uścisk* To do jutra i jak coś nie budź mnie przed 11... *uśmiechnęła się*

Nya: Nawet nie spróbuje *śmieje się* To narka *idzie w stronę stajni*

Seliel: Cześć *idzie w kierunku swojego domku*

~*Następnego dnia*~

Seliel: *Jeszcze śpi ,pół ciała na podłodze ,a druga połowa na łóżku*

Ninjago...Nieodwracalny Bieg ZdarzeńWhere stories live. Discover now