Rozdział 117

59 10 8
                                    

Seliel: *pod uniwersytetem* (No...jaki nowoczesny budynek..) *po chwili widzi Morro siedzącego na ławce przed budynkiem* Siema...

Morro: Tak się zastanawiam...co ty chcesz...po co ty tu przyszłaś... *patrzy podejrzanie z uśmiechem*

Seliel: *siada obok* Mówiłam na kontrolę przyszłam... *śmieje się*...co nie można przyjść do przyjaciela na uniwersytet? *mówi z uśmiechem*

Morro: Można...lubisz smak truskawki?

Seliel: A skąd te pytanie?

Morro: Znajomego z uniwerku wysłałem do Maka po shaki...

Seliel: A co jeżeli bym nie lubiła smaku truskawki?

Morro: Wypiłbym twojego shake... *zaśmiał się*

Seliel: Eh...dobrze wiedzieć... *uśmiechnęła się ,a jedną ręką zasłoniła twarz* (Cholerne słońce)

Morro: Widzę ,że wróciłaś do żywych...

Seliel: W jakimś sensie...no właśnie...masz ochotę na imprezę?

Cody: Już jestem... *uśmiechnął się trzymając trzy shaki w dłoni*

Morro: Coś długo ci zeszło... *wziął swojego shaka*

Cody: A weź...straszne kolejki... *spogląda na różowowłosą*

Morro: A tak w ogóle...Seliel Cody...Cody Seliel... *zaczął pić zimny napój*

Seliel: Siema...

Cody: *podaje dziewczynie shaka* Hej... *siada obok Morro

Luke: *siedzi w sali koło Harley* Będzie dobrze...

Cole: (Muszę obczaić gościa od farb)

Seliel: *pije shaka* To jak? *patrzy na Morro*

Morro: Przyjaciołom się nie odmawia... *spojrzał na Seliel*

Seliel: *Uśmiechnęła się* Dobra...ja spadam...

Morro: Cichaj...dopij shaka... *pije zimny napój*

Cody: *lekko się zaśmiał*

Seliel: *pije szybciej ,ale przez to boli ją głowa* O cholera...jakie to zimne... *patrzy na shaka i trzyma się za głowę*

Morro i Cody: *śmieją się*

Cole: (Uuu...będzie zabawa na całego) *powstrzymuje się od uśmiechu*

Luke: (Nie miałaś kiedy...)

Nya: (Wypić...z jeden wypije...jeden)

Seliel: Dobra...ja spadam...do zobaczenia wieczorem... *patrzy na chłopaków*

Morro: Czyli kontrola zakończona? *śmieje się*

Seliel: Przekupiłeś mnie tym shakem... *zaśmiała się*...cześć *idzie w stronę swojego nowego mieszkania* (Mogę znowu normalnie funkcjonować...)

-Wieczorem-

Seliel: *czeka na Nye przed domem ,gdzie jest impreza*

Nya: *widzi Seliel* No hej...(sporawy ten dom)

Seliel: Hejka... *uśmiecha się*

Ninjago...Nieodwracalny Bieg ZdarzeńWhere stories live. Discover now