Rozdział 11

338 32 6
                                    

Seliel: *idzie do swojego pokoju i się zamyka*

Jay: *odzyskuje przytomność* Co...się dzieje??

Lekarz: Spokojnie...byłeś nie przytomny...jesteś w szpitalu 

Jay: A GDZIE NYA?!?! *rozgląda się nerwowo*

Seliel: *otwiera okno i za chwile kot wpada do jej pokoju. Po chwili znajduje się przy niej* Ty jedyny mnie kochasz... *ociera łzy i zaczyna głaskać kota*

Lekarz: Spokojnie...na razie musisz dużo odpoczywać

Cole: *załamany, niechcący wpada na drzwi Seliel*

Seliel: *szybko ociera łzy i patrzy na Cola* Co?

Jay: Ale...Nya...taka czarnowłosa dziewczyna o błękitnych oczach...ona... *nie dokańcza*

Cole: Jay'a zabrała karetka

Lekarz: Siostro! Pacjent traci przytomność!

-Kilka dni później-

Jay: Ale łeb mnie boli... *po czym łapie się za głowę

Lekarz: Witamy panie Walker...jak się czujemy ?

Jay: W porządku... *zaczyna się rozglądać

Lekarz: Zaraz pańscy przyjaciele przyjdą...*uśmiecha się i wychodzi

Jay: *nadal zdezorientowany

Cole: *szczęśliwy podchodzi do łóżka* Wreszcie się obudziłeś *uśmiecha się

Jay: A tak właściwie ile byłem nie przytomny? 

Cole: Prawie tydzień 

Jay: ŻE CO?!? Gdzie Nya???? 

Cole: Em...*wtedy weszła Seliel, Zane, Pixal i Lloyd

Seliel: Nareszcie się obudziłeś...a mówią ,że ja jestem śpiochem *uśmiecha się do przyjaciela*

Pixal: Dobrze cię znowu widzieć...

Jay: Dzięki...ale co z Nyą???

Lloyd: Ona...*patrzy na Seliel, żeby mu pomogła

Seliel: Jakby ci tu powiedzieć...ona...

Jay: Co ona???

Seliel: Siedzi w pokoju ...nigdzie nie wychodzi...prosiła Garmadona ,aby ją "wywalił" ,ale jej nie pozwolił...

Jay: Jak zwykle coś musiało się rozpieldzielić...

Lloyd: Pilnujemy jej...

Nya: *siedzi pod ścianą i wali głową o nią* Czemu ja? Co ja zrobiłam złego?! Nie miałeś kogoś innego do mieszania w życiu...tylko mnie? Popełniła bym samobójstwo, ale obiecałam, że tego nie zrobię. Ale...chociaż jedną kreskę mogę zrobić...*bierze żyletkę, lecz natychmiast ją wyrzuca* Nie!

Jay: *wstaje i zaczyna odpinać kable

Zane: Co ty robisz!?

Nya: Tracę zmysły...

Jay: Nie mogę tu siedzieć bez czynnie ,kiedy ona siedzi samotna w swoim pokoju...

Seliel: Pixal codziennie ją odwiedza...

Ninjago...Nieodwracalny Bieg ZdarzeńWhere stories live. Discover now