Rozdział 71

149 18 5
                                    

Seliel: *idzie za Harley

Harley: *zapala światła i wchodzi na scenę

Seliel: U lala... *rozgląda się

Harley: Nom....*stuka 2 razy butem i koło niej otwiera się zapadnia* Zapadnia numer 1 działa bez zarzutów 

Seliel: *śmieje się* Mam pytanko...

  Harley: Pytaj... 

Seliel: Jak wpadłaś na pomysł ,że to Ronin... *patrzy zaciekawiona* No i jeszcze drugie pytanie....skąd zainteresowanie do magi? Hm? 

Harley: Powiedzmy, że byłam pewna w 50%, a ty mi to tylko potwierdziłaś *uśmiecha się chytrze*A jeśli chodzi o magię...zaczęło się od błahostek, czyli karty i inne takie. A potem...stoję tu i nie długo mam występ *uśmiecha się

Seliel: Spełniasz swoje marzenia... *uśmiecha się

Harley: To jest hobby, aczkolwiek chcę pokazać ojcu, że na coś mnie stać *podchodzi dalej i otwiera kolejną zapadnie* I kolejna działa... 

Seliel: Czyżbyś nie dogadywała się z swoim ojcem? (Znam to....) 

Harley: Niestety...on po prostu we mnie nie wierzy *mówi obojętnie

Seliel: Mój myśli ,że ćpam... *śmieje się i po chwili poważnieje* Nie przejmuj się...rób swoje... *uśmiecha się lekko

Harley: Nauczyłam się tego w 4 klasie *śmieje się

Seliel: Serio? *jest pod wrażeniem

Harley: W czwartej klasie ojciec na mnie naciskał, więc...magia mnie odstresowała 

Seliel: Nie wiem dlaczego ,ale ojcowie są jacyś pojebani... *uśmiecha się

Harley: Z tym się zgodzę...*opuszcza wajchę, a na scenie pojawia się przezroczysta skrzynia z wodą

Seliel: *śmieje się* Kto się będzie kąpać? 

Harley: Lloyd, chyba że coś pójdzie nie tak *podnosi wajchę,a skrzynia się chowa

Seliel: Ej...nawet tak nie myśl... 

Harley: Ale ja tylko mówię, a na pewno nic się nie stanie. Wszystko jest tu przejrzane...nic nie ma prawa zawalić 

Seliel: Musi się udać... *jest przekonana ,że ma rację

Harley: Miejmy nadzieję *mówi cicho do siebie* A wracając...muszę coś jeszcze sprawdzić *przysuwa skrzynie z kolcami

Seliel: Tak się zastanawiam...czego wy tutaj nie macie... *śmieje się

Harley: Hm...magicznej waty cukrowej *śmieje się i wchodzi do skrzyni

Seliel: A nie wiesz jaka ona dobra była... *śmieje się* (Co ona robi...?) 

Harley: Mogę się jedynie domyślić...* zaśmiała się i zasuwa zasłonę

Seliel: No właśnie, a gdzie twój kochaś? *Uśmiecha się

Harley: Miał jeszcze załatwić lustro...zaraz, kochaś, serio? *śmieje się i po chwili wychodzi* Kolce ostre *mówi do siebie

Seliel: A wolisz kochanek ,chłopak ,ukochany ,a może narzeczony *śmieje się

Harley: Do narzeczonego mu jeszcze daleko...a skąd wiesz, że się nie rozstaniemy, hm? 

Ninjago...Nieodwracalny Bieg ZdarzeńWhere stories live. Discover now