Rozdział 115

82 12 11
                                    

Cole: *siedzi w ławce* (Dobra...trzeba się zachowywać normalnie, bo zaczną coś podejrzewać

Harley: (Niby lepiej, a jednak jeszcze gorzej...)

Jay: *słucha nauczyciela

Seliel: *rysuje w podręczniku* (Gdyby tak...nie...ale...)

Cole: (Już wiem co będę robić po maturze)

Harley: Luke!

Luke: *robi wejście smoka* Wiedziałem! Już jedziemy do szpitala

Harley: Nie...przeniesiesz mi szklankę wody *robi oczka szczeniaka*

Luke: Ja przez ciebie zawału dostanę...*wychodzi z jej pokoju*

Jay: *spogląda na zegarek* (Eh...jeszcze tyle czasu...)

Seliel: (Nie to głupie...ale w sumie...boże o czym ja myślę?!?)

Cole: (Tego samego dnia...w okolicy jest bardzo ładny bilbord)

Harley: (He he...mały kabaret na żywo) *uśmiecha się sama do siebie*

-Po lekcjach -

Jay: *czeka na Nye*

Seliel: *wychodzi szkoły*

Nya: (Jest dobrze...) Hej...*uśmiecha się*

Harley: (Duszno mi...umieram...ale do szpitala nie pojadę)

Jay: *Uśmiecha się na widok dziewczyny* Hej... *zaczynają iść w stronę domu dziewczyny*

Seliel: *zamyślona idzie w stronę mieszkania* (Dobra głupie myśli na bok...jeszcze 2 dni bez snu...i mam nowe mieszkanie...)

Morro: *wrócił z spaceru z psem, wchodzi do domu* (Ale on się cieszy...w sumie ja też się cieszę ,że ją zobaczę...) *uśmiecha się sam do siebie*

Nya: (Że też muszę tam jeszcze raz iść...)

Harley: (Dobra...niech mu już tam będzie) Luke!

Luke: *wchodzi do jej pokoju* Znowu chcesz wody? *-.-

Harley: Pojedźmy do tego lekarza...

Luke: Wreszcie zmądrzałaś *śmieje się*

Jay: *są pod domem Nyi* Do zobaczenia jutro... *uśmiechnął się i poszedł w stronę swojego domu*

Seliel: *ma w ręku telefon* (Nie powinnam...a może coś się stało...napiszę do Harley wieczorem...) *wchodzi do mieszkania*

Morro: *siedzi na kanapie, pies położył głowę na jego nogach* (Zaczynam go jeszcze bardziej lubić...no i ma szczęście ,że nic nie przeskrobał...)

Nya: *wchodzi do domu* (Jeszcze trzeba iść do tego skurwysyna)

Harley: *czeka* (Ale tu duszno)

Jay: *wchodzi do swojego pokoju bierze podręcznik i zaczyna się uczyć*

Morro: *głaszcze psa* (Ja się zastanawiam kto mu wymyślił imię...sam niech się nazwie Biszkopt...)

Nya: (Iść teraz czy później)

Luke: (Wygląda okropnie)

Harley: (To już wolę przy oknie siedzieć!)

Ninjago...Nieodwracalny Bieg ZdarzeńWhere stories live. Discover now