Rozdział 113

70 12 5
                                    

Nya: (Kolejny bezowocny dzień...życie już nie może mi bardziej dokopać) *wychodzi z domu

Cole: (Wczorajszy dzień był udany...pomalowałem dom tej babie od matmy) *zadowolony wchodzi do szkoły*

Harley: (Odpuszczę jej...ale nie muszę z nią rozmawiać)

Jay: Hej... *uśmiecha się na widok ukochanej*

Seliel: *wchodzi do szkoły* (Ten kto powiedział ,że czas leczy rany to...skończony idiota...jest jeszcze gorzej...)

Nya: Hej...*idą do szkoły*

Harley: (Focha nie będę strzelać...)

Cole: (Dziękuję ci, że dałeś mi różki diabła)

Jay: *zaczynają iść w stronę szkoły* (Będę mieć koszmary do końca życia...ile te dziecko ma lalek...barbie nie barbie...)

Seliel: *siada obok Harley* Hej... *mówi bez emocji*

Nya: (Hm...trzeba zapomnieć o tym co wczoraj widziałam...)

Harley: Hej...(Niedługo to i ja zarażę się tym humorem)

Jay: *wchodzą na teren szkoły* Powiem ci lalki barbie zaczynają mnie przerażać... *śmieje się

Seliel: *wyjmuje podręcznik i udaje ,że się uczy* (A więc trzeba kupić jakieś proszki nasenne...)

Nya: *patrzy się dziwnie na chłopaka* Aha...

Harley: (Ja tak długo z nią nie wytrzymam)

Jay: *siadają przed klasą Nyi* Ciotka z dzieciarnią do mnie wpadli...

Seliel: *przegląda bez celu strony podręcznika*

Nya: I było aż tak źle? Harley: (Bosz...siła woli...nie będę naciskać)

Jay: *spojrzał się na Nye* 6 i 5 lat...to było straszne... *zaśmiał się*

Seliel: (Życie jest do bani...)

Nya: (Chyba nie lubi dzieci) *mimo głupich myśli uśmiechnęła się*

Harley: (Dasz radę...)

Jay: (Nie no Nick był spoko bo usiadł przy kompie i grał...a Kate...zabawa z nią...eh...)

Seliel: *spogląda na zegarek* (Jeszcze 5 minut i dzwonek...)

Nya: (Zostało jeszcze kilka tygodni...a mnie to czeka za rok)

Harley: ( Seliel...co się z tobą dzieje?) *kątem oka patrzy na przyjaciółkę*

*Dzwonek*

Jay: To do później... *uśmiecha się i idzie do swojej klasy*

Seliel: *wstaje i idzie do klasy*

Nya: *zamyślona idzie do sali*

Harley: *siada w ławce* (Wcale nie zwariuje...)

Cole: *w ławce* (Nie ma jak malowanie ścian...)

Jay: *siada w ławce* Siema... (Coś on podejrzanie szczęśliwy...a niech będzie szczęśliwy co ja mu bronie)

Seliel: *patrzy się w podręcznik* (To tylko tydzień...przeżyje...chyba...)

Cole: Ello...jak tam life?

Ninjago...Nieodwracalny Bieg ZdarzeńWhere stories live. Discover now