Rozdział 138

69 13 15
                                    

Cole, Beta, Oks, Alfa i Omega są przed opuszczonym budynkiem szkoły

Cole: Wszyscy znają plan...Beta, liczymy na ciebie

Beta: No problem...czerń i biel to moje kolory

Cole: Cała nasza czwórka zajmuje się ciemnością, Beta jasnością...zrozumiano?

Oks: Tak *obejmując Alfe*

Alfa: Jasne

Omega: *tylko kiwa głową*

Beta: *zaczyna malować* (Jak dobrze, że to opuszczone miejsce i nikt się tu nie zapuszcza)

Jay: *wychodzi z domu i idzie przed siebie z plecakiem na plecach*

Beta: (Jeszcze tu i tu...a może jeszcze tam...)

Oks: Dobry szkic Ghost

Alfa: Taki ciekawy...

Cole: Dzięki *zamalowuje czarne postacie*

Jay: *jest na obrzeżach miasta, zaczyna grzebać w plecaku* (No to zaczynamy zabawę...) *wyciąga maskę ,zakłada ją i idzie dalej*

Jay: *jest przed elektrownią* (No...to coś dla mnie...) *podchodzi do skrzynki rozdzielczej i wyłącza kamery, przechodzi przez płot i idzie dalej*

Cole: *patrzy na swoją pracę* Mi się podoba...a tobie jak Beta idź...*spogląda na jej stronę*

Omega: Ale to....

Beta: Wiem, że to nie jest za ładne...

Alfa: Nawet się nie odzywaj...to jest niesamowite

Oks: Postarałaś się....*mówi obojętnie* (po raz pierwszy)

Jay: *wkrada się do budynku* (Coś podejrzanie mało ochroniarzy...) *idzie przez korytarz, po czym słyszy jakieś kroki ,więc chowa się w jakimś pokoju* (A ja głupi bym tego szukał po całym piętrze...) *uśmiecha się i wyciąga siekierę z plecaka* (Czas na zabawę...) *uśmiecha się sam do siebie*

Alfa: *dźga go w żebro*

Oks: Au...no co?

Beta: *przewróciła oczami i wróciła do pracy*

Jay: *jest w korytarzu pełnym kabli, zaczyna biec i rozcinać wszystkie kable* (Prawdopodobne zaraz porazi mnie prąd i się usmażę...ale mnie to nie obchodzi...) *wszystkie światła gasną, a w elektrowni włączyła się syrena* (Już? Tak szybko? Eh..no dobra...) *po omacku bierze plecak i próbuje znaleźć wyjście z elektrowni, po chwili wybiega na zewnątrz i widzi ,że w całym mieście panuje ciemność* (No...) *rozgląda się dumnie, po czym przeskakuje płot i biegnie przed siebie, po drodze chowa maskę i siekierę do plecaka*

Cole: Oho...

Alfa: W sumie i tak miałam się zbierać...

Omega: Ja też... 

Oks: Odprowadzę was moje panie *włącza latarkę w telefonie i cała trójka idzie*

Cole: Nie obrazisz się jak.pójdę, mam jeszcze coś do załatwienia

Beta: No problem...

Cole: *idzie do domu*

Beta: (Przecież zawsze tak robicie...) *włącza latarkę i kieruje źródło światła na ścianę, po czym próbuje dokończyć*

Ninjago...Nieodwracalny Bieg ZdarzeńWhere stories live. Discover now