Rozdział 24

250 25 11
                                    

-Wieczorem-

Cole: (ciekawe co tym razem wymyślili) *prawie jest na miejscu*

Nya: (a taką miałam chęć na lody...) 

Seliel: (Dobra...ognisko rozpalone...żarcie jest...soki są...a mnie zaraz nie będzie...będę w siódmym niebie jak się pogodzą...bo w sumie to wszystko przez mnie...) *idzie w stronę swojego domku*

Cole: *jest na miejscu* Ognisko?

Nya: *również jest na miejscu* Eee...

Lloyd: *przybiega* Co?

Jay: Ona to ma pomysły... *widzi przyjaciół*

Seliel: *siedzi w pokoju i głaszcze kota* Hmmm....ciekawe czy się uda...

Cole: Niech mi ktoś teraz wytłumaczy...o co tu chodzi? 

Jay: Gdybym ja to wiedział... *patrzy na Cola*

Seliel: (Chyba tu jajko zniosę...) *chodzi z kątu do kątu*

Cole: *patrzy w ognisko*

Lloyd: Co ona miała na myśli?

Jay: *wzrusza ramionami i siada przy ognisku

Nya: I to by było na tyle pięknych chwil...

Lloyd: No....za tydzień koniec

Jay: A więc ostatnie piękne chwile spędźmy tutaj... *patrzy na każdego po kolei

Nya: Bez niej to nie to samo....

Lloyd: Racja

Jay: To co robimy? *patrzy w ogień*

Seliel: *patrzy coś na laptopie*

Cole: Nic...każdy ma inną ścieżkę...inne przeznaczenie 

Jay: *dziwnie się patrzy na Cola* A ty od kiedy tak szybko odpuszczasz?

Seliel: (Jak mi się nudzi...przejrzałam wszystkie portale społecznościowe w których mam konto i nic...nadal mi się nudzi)

Nya: Cole ma rację...czasami trzeba płynąć z prądem, a nie odwrotnie...

Lloyd: Czyli to koniec...

Jay: Bo wy się tak szybko poddajecie...jeżeli wy nie chcecie po nią pójść to ja po nią pójdę... *wstaje i patrzy na Cola

Cole: A rób co chcesz *nie ma zamiaru wstawać

Jay: *idzie w stronę pokoju Seliel po czym delikatnie puka*

Seliel: (Kogo o tej porze tutaj przywiało?) *wstaje i otwiera drzwi* Jay?

Jay: Chodź... *łapie ją za rękę i zaczyna ciągnąć w stronę ogniska*

Seliel: Jay...ja jestem wrogiem publicznym...nie powinnam nigdzie wychodzić...

Jay: Przecież nie może być tak źle... *dalej ciągnie Seliel ,bo ona się opiera*

Nya: Nie mam zamiaru tak tu siedzieć...*wstaje* powiedzcie, że dopadła mnie migrena...*poszła w drugą stronę*

Lloyd: *kiwa głową*

Jay: *widzi Nye* Ej a ty gdzie się wybierasz?

Ninjago...Nieodwracalny Bieg ZdarzeńWhere stories live. Discover now