Rozdział 102

127 18 6
                                    

Jay: Do Czech...na 4 dni... *uśmiecha się*

Seliel: Hej... *mówi z uśmiechem*

Nya: No w sumie...czemu nie

Lloyd: Widzę, że żyjesz... *mówi z uśmiechem*

Jay: Wiedziałem ,że się zgodzisz...powiesz dziewczynom? Fajnie było by gdybyśmy pojechali całą paczką...

Seliel: Chyba tylko ty się cieszysz... *śmieje się ,choć ciągle czuje czyjś wzrok na sobie*

Nya: Raczej tak...ja je znajdę w tym tłumie *śmieje się*

Lloyd: Nie sądzę...

Jay: Nie lada zadanie... *śmieje się*

Seliel: Kto niby...lepiej opowiadaj co tam u ciebie... *uśmiecha się*

Nya: Żebyś wiedział...

Lloyd: Eeee...norma (Lepiej nic nie mówić...)

*Dzwonek*

Jay: No to do zobaczenia... *idzie do klasy*

Seliel: No...ja spadam... *uśmiecha się ,po czym idzie do klasy*

Nya: *idzie do klasy*

Harley: *siedzi w ławce* (Przynajmniej udawaj, że wszystko gra...)

-Po lekcjach-

Jay: *czeka na Nye przed szkołą*

Seliel: *wolnym krokiem idzie ku drzwiom głównym szkoły* (Dziś piąteczek...coś pięknego...)

Nya: *wychodzi ze szkoły*

Harley: *wychodzi ze szkoły i widząc Lloyda idzie szybciej w stronę bramy*

Lloyd: *idzie powoli do wyjścia ze szkoły*

Jay: *widzi zachowanie Lloyda i Harley* (Po prostu jak dzieci...) *patrzy na Nye* (Hm...dziś piątek...ktoś na pewno robi jakąś imprezę...ciekawe czy Nya chciała by się przejść...) Hej skarbie...idziemy?

Seliel: (No to czeka mnie spacerek...czemu on musi mieszkać na drugim końcu miasta...) *zakłada słuchawki i idzie przed siebie*

Lloyd: (A mogłem zacząć od nienawiści...) *idzie do domu*

Nya: Idziemy...(Harley i Lloyd para idealna...no jak oni mogli się pokłócić!?)

Jay: *idą w stronę domu rodzeństwa patrzy na Nye* Nie martw się... *uśmiecha się

Nya: Ja wiem, że się pogodzą...ale o co mogli się pokłócić, przecież idealnie do siebie pasują 

Jay: Nie mam zielonego pojęcia...może później pogadaj z Harley... 

Nya: Dziewczyna + poważny problem z chłopakiem = bomba atomowa...ale może ona jest inna 

Jay: Miejmy taką nadzieję...może masz ochotę oderwać się od życia? *patrzy na ukochaną

Nya: W jakim sensie? 

Jay: Nie daleko ktoś robi dziś imprezę... *Uśmiecha się* (Ale jej do niczego nie zmuszam...) 

Nya: *patrzy zdziwiona na chłopaka

Jay: Jeżeli nie chcesz...to mów... 

Ninjago...Nieodwracalny Bieg ZdarzeńWhere stories live. Discover now