Rozdział 170

67 9 5
                                    

Jay: *przestaje marzyć i patrzy na brunetkę* Tak...nie...eee...sam nie wiem *zaśmiał się*

Morro: *niechętnie wpuszcza bruneta do mieszkania* Do jakiego kraju? *bierze kartkę i zaczyna pisać*

Ronin: Arabia Saudyjska *rozgląda się po mieszkaniu*

Morro: *przerywa pisanie i patrzy na Ronina* A po jakiego chuja ty tam?

Ronin: Nie twój interes...za ile papiery będą gotowe?

Morro: Około tydzień, bo papier strasznie długo schnie...

Ronin: Kurwa dłużej się nie dało? *mówi zły*

?: *zaśmiała się* Chodź za mną...*po chwili usiadła za biurkiem* Imię i nazwisko?

Jay: *Uśmiecha się szarmancko* Jay Walker do twoich usług...

Morro: *spisuje różne rzeczy i kątem oka spogląda na dawnego przyjaciela* Czyli przyjechałeś tylko na parę dni?

Ronin: Ta... *mówi obojętnie*

Morro: Seliel nic nie wie?

Ronin: Nic nie wie i niech tak zostanie...a poza tym z nią to dawne czasy ,było minęło... *nadal mówi obojętnie*

Morro: I dobrze... *kończy pisać* Przyjdź za tydzień wtedy powinno być gotowe...

Ronin: A nie możesz do mnie zadzwonić? *zapisuje numer* Ty zawsze utrudniasz... *wychodzi*

Morro: (Idiota...) *siada na kanapę*

?: *uśmiechnęła się i wpisała w komputerze, czekając na dane spojrzała na niego* Do wszystkich dziewczyn tak się zwracasz? *mówi z uśmiechem*

Jay: Tylko do tych wyjątkowych... *uśmiecha się*

?: A to ciekawe...*spojrzała na komputer* Musisz chwilę zaczekać szef ma teraz spotkanie

Jay: Jakoś to przeżyję *zaśmiał się*

?: *uśmiechnęła się i zaczęła patrzeć tą wielką stertę* ( Matko ile tego jest, będzie dobrze...to tylko formalności...tylko)

Jay: *ciągle patrzy na dziewczynę* Może ci pomóc? *uśmiecha się lekko*

?: *podniosła wzrok* Jeśli bardzo ci się nudzi *uśmiechnęła się*

Jay: *z uśmiechem zaczął pomagać dziewczynie* A zdradzisz mi swoje imię? *uśmiechnął się do dziewczyny*

?: *zaśmiała się* Serio chcesz wiedzieć?

Jay: Tak *uśmiechnął się szarmancko*

?: Scarlett...*zaczęła spinać ostatnie kartki zszywaczem*

Jay: Piękne imię pięknej kobiety... *oddał jej ostatnią kartkę*

Scarlett: *spięła ostatnie* Na pewno mówisz to wszystkim sekretarkom *zaśmiała się* No, stokrotne dzięki za pomoc, gdyby nie ty, pewnie siedziałabym do późnej nocy *uśmiechnęła się*

Jay: Rzadko wychodzę z domu...więc jesteś pierwszą sekretarką ,którą widzę od 2 lat *śmieje się* Nie ma za co...

Scarlett: *czuła się z lekka zakłopotana, ale zaraz powrócił jej uśmiech* Nie wnikam *wzięła papiery* Jak coś, zaraz przyjdę...*poszła w stronę długiego korytarza*

Ninjago...Nieodwracalny Bieg ZdarzeńWhere stories live. Discover now