Rozdział 16

282 29 13
                                    

Cole: Aha...*przewraca oczami* Zaraz, nabrała się? 

Seliel: I to jest najśmieszniejsze... *ociera łzy ze śmiechu* Dobra mamy jeszcze pół godziny wolnego...to co robimy? 

Cole: *wzrusza ramionami*

Nya: (Nikogo nie ma! Świetnie...ciekawe co knuje Seliel. Było widać, że się zestresowała...może Jack będzie miał trochę czasu) *idzie do chłopaka*

Jack: Hej Nya 

Nya: Masz czas się przejechać? 

Jack: Jasne... *razem pogalopowali do lasu

Seliel: A ty co obraziłeś się ? *Zaczyna zmywać naczynia*

Jay: *Schował wszystkie rzeczy w skrytkę* (Dobra...trzeba teraz znaleźć Nye i odciągnąć od...wszystkich spraw związanych z imprezą) *idzie w stronę stadniny*

Cole: Nie...dlaczego miałbym?

Nya: Wracamy? Powoli robi się ciemno 

Jack: A chcesz? 

Nya: (w sumie i tak nikogo nie ma) Nie...jedziemy nad strumyk? 

Jack: Pewka

Jay: *widzi Nye z kimś* (Oo jest i Nya...czy to jest JACK?! Chyba zapomniał ,że Nya ma CHŁOPAKA...a więc trzeba jemu to przypomnieć)

Seliel: Nie wiem... *kończy zmywać i wyciera ręce*

Nya: Dzięki...że poświęciłeś mi trochę czasu 

Jack: Dla przyjaciółki wszystko...ty też mi wiele razy pomagałaś

 Nya: Tylko trochę...a jak ty i Sally? 

Jack: To jest ta jedyna...wiem to *uśmiecha się*

Jay: *podchodzi do Nyi i Jacka* No hej Jack! O skarbie tu jesteś...szukałem cię.

Seliel: Żebyś wiedział *wyjmuje ciasto i zaczyna dekorować*

Nya: Serio? A myślałam, że pod ziemię się zapadłeś...

Jack: To ja lecę...*odjeżdża*

Nya: Pozdrów ode mnie swoją dziewczynę

Jack: Spoko *i już go nie ma*

Cole: *patrzy się na Seliel*

Jay: No tak więc...może odprowadzimy twojego konia...i coś ci pokaże.

Seliel: *skupienie i dokładność 100%* Dobra jest gotowy... *tort wkłada w pudełko* Możemy iść... *patrzy na Cola*

Cole: No to idziem...

Nya: Em...ok *idzie*

Seliel: *idą w stronę polany*

Jay: *po odprowadzaniu konia* No to chodźmy! *Ciągnie Nye w wyznaczone miejsce...wokół panuje mrok*

Cole: Zaraz przyjdą...

Lloyd: Wszystko gotowe...

Zane: Ej cicho. Już idą

Nya: Em...Jay. Dokąd mnie ciągniesz?

Jay: No...w...zobaczysz... *po chwili są już na miejscu ,a ogień z ogniska rozświetla najbliższą okolicę* Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin! *krzyczą wszyscy

Ninjago...Nieodwracalny Bieg ZdarzeńWhere stories live. Discover now