Rozdział 6

372 34 0
                                    

Cole: Koń Nyi jakoś oszalał, a ona z niego spadła. Teraz jest u pielęgniarki.

Kai: *chodzi w tą i z powrotem przed drzwiami pielęgniarki*

Seliel: *zaczyna biec kulejąc w stronę pielęgniarki*

Jay: (jeszcze tego tu brakowało...ale przecież to jej brat...w sumie nie będę się odzywał...wyjdzie mi to na dobre)

Kai: Musi przeżyć, nie może zginąć jak matka...nie ona.

Pielęgniarka: Proszę do niej nie wchodzić, zaraz przyjdę *idzie do dyrektora*

Jay: *gdy tylko pielęgniarka się oddaliła ,Jay wpadł do jej gabinetu i zastał Nyę ledwo przytomną* Jak się czujesz???? 

Nya: Jay? Co ty tu robisz? *łapie się za głowę

Jay: Nic nie mów...strasznie boli?? A przecież masz nic nie mówić...najważniejsze, że żyjesz. 

Nya: Musisz stąd iść. Jak Kai cię tu zauważy to będzie po tobie *mówi osłabiona

Jay: Nie obchodzi mnie to...ty jesteś dla mnie najważniejsza...i nie ruszę się stąd bez ciebie... 

Nya: Ale....

Pielęgniarka: No więc...*widzi Jaya* A ty co tu robisz? Masz wyjść! *wywala go za drzwi *

Jay: (co ja zrobiłem tej głupiej babie ,że mnie wywaliła?! Ja tam jeszcze wrócę!!)

Seliel: Gdzie ona jest??? Jak się czuje? *Zapytała Kaia*

Kai: W tym pokoju...nie wiem. Już nic nie wiem.

Pielęgniarka: *Wychodzi*

Seliel: *chce wbiec do pokoju ,ale Jay ją uprzedza ,po chwili widzi go przy łóżku Nyi* Ten tor to jakiś pechowy jest!

Jay: (Seliel chciała wejść ,ale ja weszłam pierwszy...podbiegłem do jej łóżka) Mówiłem ,że cię nie zostawię...

Nya: No...widzę. Mam trochę złe wieści...bo muszę wyjechać 

Seliel i Jay: Że co?!? 

Nya: Tak będzie lepiej... 

Seliel: Nie wiem co powiedzieć...wracaj szybko do zdrowia...

Jay: *załamanie*

Nya: Ej...wrócę za kilka dni. Lekarze muszą mi zrobić jakieś badania głowy, bo ostro przywaliłam. 

Seliel: *Smutna mina*

Jay: Obiecaj ,że będziesz o siebie dbać! Obiecaj...

Nya: Obiecuję...*lekko się uśmiecha

Seliel: To ja pójdę powiedzieć Kai'owi... *wstała i zaczęła iść w kierunku drzwi*

Jay: Zanim wyjedziesz muszę ci coś powiedzieć..

Nya: Słucham...*patrzy na Jay'a

Jay: Ja cię kocham 

Nya: Ja...ja....*wstaje i całuje go w usta* Ja ciebie też 

Jay: (od razu od żyłem...ona mnie pocałowała...nie wiem dlaczego ,ale za każdym razem gdy to zrobi cieszę się jak dziecko) *teraz Jay ją pocałował

Ninjago...Nieodwracalny Bieg ZdarzeńWhere stories live. Discover now