Jay: Ona taka jest...nigdy nie mówi o swoich problemach. A dlaczego sądzisz ,że je ma? *siedzi na łóżku*
Seliel: *jest w pokoju i szuka kieliszka* (Nic...a w sumie co się będę bawić...) *otwiera wino i zaczyna pić z gwinta* (Mocne...i dobre) *siada na łóżku*
Cole: Wczoraj ktoś do niej zadzwonił...no właśnie. Telefon...*zaczyna składać jej telefon, który roztrzaskał się w chwili uderzenia o podłogę*
Jay: A ty co robisz?
Seliel: *wypiła całe wino i śpi na łóżku*
Cole: Chcę jej oddać telefon
Jay: Ale ty głupi jesteś....pierw sprawdź co w nim jest...
Cole: A czy ja powiedziałem kiedy jej go oddam...*włącza telefon*
Jay: *siada koło Cola i zaczyna się śmiać* Ma hasło! Daj mi to...
Cole: *podaje mu telefon*
Jay: Kiedy masz urodziny? *Patrzy na Cola*
Cole: 13.09
Jay: Już... *podaje telefon przyjacielowi*
Cole: *patrzy na rejestr połączeń*
Jay: I co?
Cole: Czekaj...mam coś *daje telefon przyjacielowi*
Jay: Wow...ile smsów...o którego ci chodzi?
Cole: *facepalm* No ten od........ONA
Jay: Ile pisze z Jackem...patrz...i to o jakiej treści... *pokazuje telefon przyjacielowi*
Cole: Alkohol!?
Jay: Może...ja tam sądzę ,że ona coś bierze... *patrzy na zdezorientowanego przyjaciela*
Cole: Nie...a może jednak...nie...nie mam pojęcia *podchodzi do okna*
Jay: Nawet jeśli to nie możemy jej spytać tak prosto z mostu...lepiej wypytać innych.
Cole: Muszę się przewietrzyć...*wychodzi z pokoju*
Jay: Ok... *dalej przegląda telefon Seliel*
Seliel: *wstaje i patrzy na zegarek* (Dobra...20:15...można iść po towar...) *wstaje po czym idzie w stronę schowka*
Cole: *jest na tarasie* ( A jeśli Jay mówi prawdę...chociaż na prawdę w to nie wierzę. Ale po co jej to było?)
Seliel: *wyciąga butelki z schowka ,owija w papier i pakuje w torbę na konia* (Dobra połowa spakowana...jutro przyjdę po drugą) *wsiada delikatnie na konia po czym zaczyna jechać wolno w stronę latarni*
Cole: ( Wiem, że nie lubi gadać o problemach, ale ten jeden raz mogłaby zrobić wyjątek. Ja chcę jej tylko pomóc...)
Jay: *Podchodzi do przyjaciela* Przejrzałem cały i nic nie znalazłem.... *daje mu telefon*
Cole: *chowa telefon do kieszeni* Kompletnie jej nie rozumiem. Nie chce sobie pomóc...
Jay: Ona taka jest... *kładzie rękę na ramieniu przyjaciela*
Cole: Może trzeba dać jej czas...
Jay: Albo pójść do Jacka...
Cole: Masz racje...teraz *wstaje i idzie*
YOU ARE READING
Ninjago...Nieodwracalny Bieg Zdarzeń
Teen FictionWakacje...wszystko zaczyna się od spotkania na obozie. To tam po raz pierwszy spotykają się nasi bohaterowie. No właśnie...kim są nasi bohaterowie? Otóż wyjaśniam...nikim. Nie no... na serio. Są zwyczajnymi nastolatkami. Którzy przeżywają najpiękni...