Rozdział 62

128 21 4
                                    

Nya: *mordercze spojrzenie* Bardzo śmieszne 

Jay: *Uśmiecha się* Jesteś taka słodka ,gdy się denerwujesz... *patrzy na Nye z zachwytem

Nya: Ach tak?...czyli pasuje ci foch...5 minutowy *uśmiecha się

Jay: A się fochaj... *mówi obojętnie, po czym bierze Nye na ręce w stylu panny młodej i zaczyna iść w stronę miasta

Nya: *nie ma zamiaru się odezwać, a nawet na niego spojrzeć

Jay: *Uśmiecha się do niej po czym całuje ją w czoło i idzie dalej

Nya: *uśmiecha się niewidocznie, ale nie odpuszcza

Jay: *pod domem Nyi ,nadal ma ją na rękach * Moja królowo...jesteśmy na miejscu... *patrzy na nią lekko rozbawiony

Nya: *obojętnie patrzy na niego i staje na ziemi* Dzięki...*mówi bez uczuć

Jay: *szarmancko całuje dłoń ukochanej po czym odchodzi

Nya: *przewraca oczami i wchodzi do domu, wszystko mając gdzieś

-Poniedziałek-

Pada śnieg

Seliel: *idzie wkurzona do szkoły* (Głupi śnieg...)

Jay: *wychodzi z domu* (Nareszcie...myślałem ,że już nigdy nie zacznie padać śnieg...) *szczęśliwy idzie pod dom Nyi*

Nya: *5 minut temu wyszła z domu i idzie*

Harley: *siedzi w szkole na parapecie*

Jay: *widzi ślady na śniegu* (Już wyszła...chyba naprawdę się fochneła...Jay idioto...) *zaczyna iść w stronę szkoły*

Seliel: (Głupi śnieg...) *wchodzi do szkoły i idzie do swojego ulubionego miejsca* (Eh...jak ja nie lubię zimy...)

Harley: *siedzi w chuście zawiązanej na szyi*

Nya: *w szkole...pomaga nauczycielowi nosić jakieś książki*

Seliel: (A mogłam założyć jakieś cieplejsze ubrania...teraz to tylko grzejnika szukać) *widzi Harley* Hej... *kuca pod parapetem i opiera się o grzejnik* (Jak cieplutko...)

Jay: *wchodzi do szkoły i idzie pod klasę*

Harley: Hej...odrobinę zimno, prawda? *patrzy rozbawiona na Seliel

Seliel: O drobinę? *jej nie jest do śmiechu* Jest cholernie zimno... *jeszcze bardziej wtula się w kaloryfer

Harley: Najgorsze jest to, że to dopiero początek *wkłada ręce w rękawy bluzy

Seliel: Jak ja nienawidzę zimy... 

Harley: A ja ją lubię...więc, Ethan wczoraj wrócił? 

Seliel: Nie...jest już od piątku... *uśmiecha się

Harley: Nie ma jak towarzystwo... 

Seliel: Żebyś wiedziała... *przeszły ją dreszcze* No...to co u ciebie? 

Harley: A co ma być? *uśmiecha się

Ninjago...Nieodwracalny Bieg ZdarzeńWhere stories live. Discover now