Rozdział 87

111 16 1
                                    

Black: Ty nie jesteś Czarną Damą....

Star: Raczej idioto...a ty tu czego?

Ronin: Po co mieliście się z nią spotkać... *mówi ostro

Black: Miała nam dać informacje na temat tego największego banku

Star: Ty cioto!

Ronin: *zabił Stara po czym oba pistolety skierował na Blacka* Po co wam ta informacja? (Pewnie chcą okraść bank...to by się zgadzało...) 

Black: Zajebiście...mieliśmy zamiar obrobić ten bank, ale już ktoś inny się na to szykuje... 

Ronin: Kto niby? *Mówi ostro ,ale na końcu słychać lekkie zdziwienie

Black: Jakiś chłopak na M...Ma, Me, Mi...*próbuje se przypomnieć

Ronin: *przyciska mu spluwy do głowy* Lepiej ,żeby ci się przypomniało... *mówi ostro*

Jay: *cały czas słucha rozmowy*

Black: Mo....Morro czy jakoś tak 

Ronin: (Zapłaci za to skurwiel...) *już miał wcisnąć spust ,gdy Black zaczął coś mówić

Black: Ale nie miał być tam sam...ktoś jeszcze 

Ronin: Kto? *Po chwili ciszy* Pytam się kurwa KTO?! *wydarł się na Blacka

Black: Dziewczyna...ale nie mam pojęcia jaka 

Ronin: (Czyżby wciągną w to Ivy? W sumie nie ma to znaczenia...zabije go jak psa) *zabił Blacka i odszedł* (Kurwa prywatne sprawy...no właśnie widzę...masz przesrane)

Jay: *patrzy na trupy po czym spogląda na Ronina* A co z trupami?

Ronin: *zaśmiał się i wyjął papierosa* Dla psów...

?: Zobaczymy czy ta twoja przyjaciółka da radę

Nya: Nie rób tego....zostaw to w spokoju...*mówi cicho*

?: Tak się zastanawiam...czy cię jednak nie wziąć...przydałabyś się mi

Nya: Nie ma mowy...

Ronin: *siada w na ławce ,w ręku ma papierosa* (Jest 00:15...długo mi się z nimi zeszło...)

Jay: *siada obok bruneta*

Ronin: *bierze papierosa do ust* (Zapłaci za to...miał to być nasz wspólny napad...Morro ciesz się ostatnimi godzinami swojego życia...) *spogląda na chłopaka* A ty jeszcze nie w domu?

Jay: Bardzo śmieszne... *mówi z sarkazmem*

?: Czarna Dama....skąd to przezwisko?

Nya: Tak jakoś wpadło i zostało...

Seliel: *w mieszkaniu Morro* Myślisz ,że będzie na mnie zły? *bawi się pilotem*

Morro: Jestem pewny ,że jak zobaczy cię w wiadomościach to się zdziwi... *śmieje się* Nie martw się nim...(Ja powinienem...)...idź spać...za parę godzin masz misję do wykonania...

Seliel: *Ziewa po czym kładzie się na bok i zasypia*

Morro: *przykrył ją kocem ,a sam poszedł do sypialni*

Ninjago...Nieodwracalny Bieg ZdarzeńWhere stories live. Discover now