Pojedynek

5.9K 363 5
                                    

Wylądowali przed bramą do wielkiego dworu rodu Malfoy. Posiadłość była zamieszkiwania już od 8 pokoleń. Harremu bardzo spodobał się ogród pełen egzotycznych krzewów i kwiatów. W oddali było słychać krzyki pawi. Tom skrzywił się. Nienawidził tych ptaków. Nie przepadał również za tchórzliwymi malfoyami ale potrzebował ich bo mieli kontakty w ministerstwie. Chwycił mocniej dłoń syna i ruszył w kierunku wejścia. Ledwo nacisnął dzwonek a drzwi otworzył im skrzat. Małe wystraszone stworzenie zaprowadziło ich do pomieszczenia gdzie przebywała trójka ludzi. Najbliżej drzwi siedziała blondwłosa kobieta. Harry przypomniał sobie jej imię. Była to Narcyza obok niej siedział jej syn Dracon to z nim Harry miał walczyć. Lucjusz wierzył że utrze nosa samemu Czarnemi Panu. Nauczył syna wszystkich przydatnych zaklęć i klątw. Jednak to nadal był syn samego Voldemorta...
Stanęli na podwyższeniu. Każdy ruszył w przeciwnym kierunku. Wyciągnęli różdżki. Malfoy rzucił pierwszy zaklęcie. Przed czarnowłosym pojawiła się kobra i zaczęła do niego syczeć. Blondyn nie przewidział że Riddle jest wężousty. Kobra zlazła z podestu i pełzła w stronę drzwi. Teraz Potter rzucił klątwę. W stronę Draco poleciały noże. Zanim postawił tarczę kilka przez nią przeszło i pokaleczyło go. Tom skinął głową chłopcu że wystarczy. Gdy Harry chciał zejść w jego stronę poleciała bolesna klątwa...

Little ChildOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz